Znane są kolejne szczegóły ucieczki sprzed więzienia w Chełmie. Sytuacja jak z sensacyjnego filmu rozegrała się wczoraj. Policjanci zatrzymali na jednej z ulic mężczyznę, który nie wrócił na czas z przepustki do zakładu karnego. Gdy dostarczyli go przed bramę zakładu, ten wyjął ręczny miotacz gazu w kształcie pistoletu Glock, a nie - jak wcześniej informowano - pistolet.

Strzały oddał jedynie policjant - najpierw ostrzegawcze. Do mężczyzny strzelił cztery razy, ale dopiero wtedy, gdy ten odwrócił się i wycelował w stronę pościgu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że to zachowanie funkcjonariuszy było prawidłowe.

Nie zmienia to jednak faktu, że skoro mężczyzna był wcześniej zatrzymany i konwojowany, powinien być również przeszukany. Prokuratura bada więc wątek niedopełnienia obowiązków przez policjantów.