W warszawskiej siedzibie SLD zebrała się Rada Krajowa Sojuszu; działacze partii mają zdecydować, czy SLD wystartuje w wyborach parlamentarnych pod własnym szyldem, czy w koalicji. Opinie polityków formacji w tej sprawie są podzielone.

Szef SLD Leszek Miller mówił dziennikarzom przed rozpoczęcie posiedzenia, że jest to niewątpliwie jedna z najważniejszych decyzji stojących przed SLD.

W piątek wieczorem o sprawie dyskutował zarząd SLD. Nie zapadły jednak żadne ustalenia. Decyzja, jaką podejmie Sojusz, ma być ogłoszona w sobotę na konferencji prasowej o godz. 17.

Rozmowy o wspólnym starcie lewicy - m.in. SLD, Twojego Ruchu i Zielonych - toczyły się pod auspicjami OPZZ.

Według polityków SLD w partii nie ma jednomyślności co do tego, czy powinna iść do wyborów samodzielnie, czy w koalicji. Wątpliwości działaczy SLD budzi m.in. to, że start w koalicji oznaczałby zmianę nazwy oraz 8-procentowy próg wyborczy.

Miller mówił w piątek dziennikarzom, że sam jest za tym, "by była jedna lista szeroko rozumianej lewicy". Jego zdaniem nazwa tej listy jest do ustalenia. Musimy rozstrzygnąć kwestie najpoważniejsze. Przedstawię to państwu na plastycznym przykładzie - wyobraźcie sobie, że budujemy dom. Trzeba najpierw zbudować fundament - fundament jest porozumieniem programowym. Następnie ściany - ściany to wybór modelu startu w wyborach. Jesteśmy właśnie na etapie budowania ścian. A potem jeszcze dach - to są listy wyborcze - tłumaczył.

Oprócz SLD, także władze Twojego Ruchu i Zielonych spotykają się w sobotę, by podjąć ostateczną decyzję, czy jesienią wystartują w koalicji.

(j.)