Ponad 10 tys. zarzutów, dotyczących wyłudzenia blisko 2 mln zł usłyszała 36-latka z Katowic, pozyskująca od przedsiębiorców środki, które miały rzekomo trafić na zakup pomocy dydaktycznych dla szkół i przedszkoli. W rzeczywistości niemal wszystkie pieniądze trafiały na jej konto.

Jak podał w czwartek zespół prasowy śląskiej policji, trwające prawie trzy lata śledztwo w tej sprawie zakończyli funkcjonariusze z Rudy Śląskiej zajmujący się przestępczością gospodarczą. To w tym mieście działała opierająca się na telemarketingu firma kobiety, oszukującej przedstawicieli spółek w całym kraju.

"Ona sama lub jej pracownicy w trakcie rozmowy z wybranym przedsiębiorcą starali się nakłonić go do dokonania wpłaty pieniężnej, która według zapewnień miała być przeznaczona na zakup pomocy dydaktycznych i artykułów biurowych dla placówek oświatowo-wychowawczych z ich okolicy" - podała rudzka policja.

Policjanci ustalili, że prowadzona przez katowiczankę działalność tylko imitowała legalnie działającą firmę, w rzeczywistości ograniczała się wyłącznie do wystawiania faktur, które w znikomym stopniu odzwierciedlały rzeczywistość. Wartość zakupionych i przeznaczonych dla ośrodków oświatowych artykułów stanowiła jedynie około 2 proc. wysokości otrzymanych na ten cel wpłat.

"Realizacja deklaracji dotyczących wyposażenia placówek oświatowych w pomoce dydaktyczne ograniczała się wyłącznie do absolutnego minimum, stanowiąc swoistą zasłonę dla faktycznego celu, jakim było pozyskiwanie pieniędzy od przedsiębiorców. Właścicielka firmy nie miała zamiaru wywiązywania się z żadnych zobowiązań zaciąganych wobec wpłacających pieniądze przedsiębiorców" - zaznaczają policjanci.

Oszukiwanie trwało 5 lat

Pracownicy podejrzanej przekonywali pokrzywdzonych, że wpłacane środki przeznaczane będą na zakupy dla konkretnej, często położonej blisko siedziby przedsiębiorcy placówki oświatowej, do której niejednokrotnie uczęszczali oni sami, lub uczęszczają ich dzieci.

Przestępczy biznes kobiety kwitł przez ponad 5 lat. Jak obliczyli policjanci w tym czasie wyłudziła ona blisko 2 mln zł, z czego na pomoce dydaktyczne przekazane do szkół i przedszkoli wydała zaledwie 36 tys. zł otrzymanych od darczyńców. Policjanci z komendy w Rudzie Śląskiej przeszukali mieszkanie i biura 36-latki, zabezpieczając dokumentację finansową firmy, m.in. prawie 13 tys. faktur VAT.

Przesłuchano 5,5 tys. osób

Podczas dochodzenia śledczy przesłuchali ponad 5500 osób, przeanalizowali całą dokumentację, w tym historię kont bankowych. Materiał dowodowy tej sprawy liczy aż 190 tomów akt, w których znalazły się zeznania świadków, analizy rachunku bankowego, przelewów pocztowych oraz analiza 12 930 faktur.

"Zwieńczeniem tak ciężkiej i mozolnej pracy rudzkich policjantów było przedstawienie 36-letniej właścicielce firmy łącznie 10 042 zarzutów oszustwa. Sporządzony przez śledczych z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą rudzkiej komendy akt oskarżenia, został zatwierdzony i przekazany do sądu przez nadzorującego sprawę prokuratora" - poinformowali policjanci.