Rozbita cysterna, która w niedzielę po południu spadła na tory kolejowe z wiaduktu między Szczejkowicami a Żorami, została już podniesiona na jezdnię. Ruch na torach i na drodze prawdopodobnie zostanie przywrócony jeszcze dzisiaj wieczorem. Do podniesienia cysterny sprowadzono specjalnie z Tarnowskich Gór ciężki kolejowy dźwig.

W niedzielę po południu jadący od strony Żor ciągnik siodłowy z cysterną, przewożącą około 9 tysięcy litrów propanu-butanu, przebił barierki nasypu przed wiaduktem i spadł kilka metrów w dół blokując linię kolejową Rybnik-Żory. Na miejscu zginął przygnieciony zmiażdżoną kabiną 37-letni kierowca. Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku.

Wezwani na miejsce strażacy upewnili się, że wypełniony gazem w około 20 proc. zbiornik nie rozszczelnił się, i uznali, że można go podnieść w całości bez wypompowywania zawartości. Jednak ściągnięty jeszcze w niedzielę dźwig okazał się za niski, więc akcję przerwano. Wezwano też z Tarnowskich Gór ciężki dźwig kolejowy o maksymalnym udźwigu do 120 ton - jeden z dwóch takich na Śląsku.

Później akcja podnoszenia cysterny przebiegła już bez większych komplikacji.