Śląscy samorządowcy są zawiedzeni rozmowami z przedstawicielami rządu w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Spotkanie w tej sprawie zakończyło się w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach. Trwają negocjacje ze związkowcami.

Prezydenci czterech polskich miast przyznają, że zmiany w górnictwie są potrzebne, ale ich zdaniem, program naprawczy został źle przygotowany. Rząd jeszcze nie zaczął rozmawiać, a już wywołał niepokój społeczny. 

Nie mamy pełnej wersji. Mamy skrót. Jak chodzi o sposób wdrażania, to jest to zawód, bo zaczyna się źle, od tego momentu trudniej będzie realizować cokolwiek - powiedział prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.

Sama forma informowania o rządowych zamierzeniach też budzi wątpliwości. Samorządowcy czterech miast, w których mają być zlikwidowane kopalnie, o dzisiejszym spotkaniu mieli się dowiedzieć półtorej godziny przed jego rozpoczęciem.

Teraz w urzędzie trwa spotkanie delegacji zarówno rządu jak i górniczych związków zawodowych. O zachowanie pokoju społecznego, dialog, dobrą wolę i roztropność dla wszystkich zaangażowanych w reformę branży górniczej zaapelowali arcybiskup katowicki Wiktor Skworc, biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel oraz biskup gliwicki Jan Kopiec.

"Pragniemy wyrazić naszą bliskość i solidarność wobec górników i ich rodzin, w dniach, w których tak boleśnie daje o sobie znać trudna sytuacja w górnictwie" - napisali biskupi w apelu, który zostanie jutro odczytany w kościołach trzech diecezji.

Rząd zapowiedział, że w ramach planu naprawczego KW zamierza zlikwidować kopalnie: Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu oraz Pokój w Rudzie Śląskiej. W zakładach tych protest - pod ziemią i na powierzchni - prowadzi według związkowców ok. 2 tys. pracowników.

Na poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową.

(j.)