Dwa Tupolewy 154 i cztery Jaki 40– prawie wszystkie niesprawne. Tak wygląda dziś polska rządowa flota powietrzna. Kilka dni temu został odwołany przetarg na maszyny, które miałyby zastąpić obecnie wykorzystywane samoloty dla VIP-ów.

Jeden z Tupolewów uziemiony stoi w Narviku, drugi na przeglądzie w Moskwie. Z czterech Jaków trzy w tej chwili są remontowane. Poza tym jak mówi dowódca specjalnego pułku lotnictwa transportowego, pułkownik Tomasz Pietrzak : Jest to konstrukcja z lat 60. Już dawno powinna być wycofana. To tak jakbyśmy mieli teraz jako podstawowy samochód rządowy nie BMW, ale dużego Fiata.

Gdyby ściśle egzekwować przepisy, Jaków od dwóch lat nie wpuszczałoby na obce lotniska. Tupolewy wożą ze sobą nawet tonę części zamiennych, bo poza Wschodem trudno liczyć na ich serwis. W przypadku Tupoloewa czy Jaka 40. sami musimy być zapleczem technicznym. Musimy mieć mechaników, specjalistów i musimy sami to robić. Nikt nam nie pomoże - podsumowuje pułkownik Pietrzak. Odwołanie przetargu na nowe maszyny może się skończyć kompletnym uziemieniem naszej floty.