Kilkanaście tysięcy oszukanych osób to za mało, żeby katowicka prokuratura postawiła chociaż jeden zarzut wyłudzaczom opłat od przedsiębiorców. O procederze wyłudzania pieniędzy w zamian za wpis do fikcyjnego rejestru wiadomo od roku. Od tego czasu do prokuratury zgłaszają się poszkodowani, a właściciele firm w całym kraju ostrzegają się w internecie. Nie ma to jednak wpływu na skandaliczną opieszałość katowickich śledczych.

Śledztwo prowadzone jest od wielu miesięcy. Sposób działania firm podszywających się pod rejestry pokazuje, że ewidentnie do przestępstwa dochodzi, a mimo to zarzutów do tej pory nie ma. Prokurator tłumaczy, że jest dużo świadków. Wciąż zgłaszają się nowi, a żeby postawić zarzut, trzeba obliczyć kwotę oszustwa. Śledczych nie przekonuje argument, że można poprzestać na jakiejś liczbie, postawić zarzut na podstawie zebranych do tej pory przypadków i badać sprawę dalej, dodatkowo zakazując osobie prowadzenia takiej działalności. Tego prokuratura zrobić nie chce.

Szef Prokuratury Generalnej Andrzej Seremet jedynie monitoruje od jakiegoś czasu wszystkie postępowania dotyczące firm wyłudzających pieniądze od przedsiębiorców. Okazuje się, że może za tym stać jedna - góra dwie - firmy. Jeśli to się potwierdzi, wszystkie te sprawy zostaną przeniesione do jednej prokuratury - powiedział naszemu dziennikarzowi rzecznik Seremeta.

Reakcji na razie więc nie będzie. Rada zatem jest krótka - nie płacić za wpisy do rejestrów i za korzystanie z nich. KRS jest darmowy i trzeba o tym pamiętać.

Uważajcie na oszustów

W lipcu informowaliśmy o próbach wyłudzenia podjętych przez Krajowy Rejestr Pracowników i Pracodawców. Ta prywatna spółka z siedzibami w Warszawie i w Grudziądzu rozesłała do przedsiębiorców w całej Polsce pisma wzywające do uregulowania opłaty w wysokości 115,00 złotych. Pisma były tak skonstruowane, by wyglądały na dokument urzędowy. Można w nim było przeczytać, że ogłoszenie przez przedsiębiorcę wpisu w rejestrze jest płatne.

Kilka dni później na jaw wyszła sprawa oszustów podszywających się pod państwową instytucję - Krajowy Rejestr Sądowy. Wysyłali pisma sugerujące, że za dostęp do jego elektronicznej wersji jest wymagane uiszczenie opłaty w wysokości od 200 do 250 złotych. Niestety, wielu przedsiębiorców udało się naciągnąć oszustom. Pisma wyglądające jak urzędowe dokumenty trafiły do tysięcy osób. Dwa dni temu warszawska prokuratura postawiła zarzut jednemu z naciągaczy. Jednak firm, które podszywają się pod KRS jest więcej, stąd zaskakuje brak takiego działania ze strony katowickich śledczych.