Rekonstrukcji rządu nie będzie - to wiadomo od dawna. W przeciwnym razie premier musiałby się przyznać do błędów. Trzeba jednak uciekać do przodu - pomyśleli doradcy i wymyślili: przegląd kadr. Przegląd, który zaczyna się od najsilniejszych rządowych zawodników: Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego.

Zacznijmy od finansów. Tu bieżący problem polega na tym, jak uspokoić marudzącego koalicjanta i zrekompensować mu straty moralne wynikające z podniesienia wieku emerytalnego. Burza mózgów w gabinecie Owalnym dotyczyć będzie możliwości znalezienia pieniędzy na wsparcie dla kobiet matek. Ostatnio, gdy Waldemar Pawlak pojawił się u premiera z propozycją zwiększenia z budżetu składek dla pań na urlopach wychowawczych, usłyszał: "Waldek to za drogo, znajdź ty coś tańszego". Kłopot w tym, że tanich rozwiązań brakuje.

Z szefem MSZ-etu omówiona zostanie sytuacja na froncie kryzysowo-europejskim , czyli jak idzie budowa alternatywy dla duetu "Merkozy" przed zbliżającym się szczytem. Mogę się założyć, że podczas konferencji szef rządu opowie nam, jak to Polska stanęła na czele inicjatywy dwunastu krajów, które przedstawiły plan ożywienia Unii. Ramię w ramię z Londynem bez Paryża i Berlina. Czyli pełen sukces, tylko ile było już takich planów... I jak uczy doświadczenie bez Sarkozego i Merkel nic nigdy nie udało się wskórać.

Tusk zaczyna od tych ministrów nieprzypadkowo. Finanse i dyplomacja dodają powagi i pozwalają stworzyć wrażenie, że premier ma ważniejsze problemy na głowie niż stadion czy kawałek autostrady. Tyle tylko, że ludzie mało interesują się sytuacją w Unii, a finanse są zbyt skomplikowane. To, co ich wkurza, to właśnie takie "drobiazgi" jak gigantyczne nagrody za niewykonaną pracę, felerne schody na stadionie czy "przejezdne" z prędkością 70 kilometrów na godzinę autostrady. Przed tymi kłopotami premier nie ucieknie.