Przestałem współpracować z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, bo chcieli, żebym inwigilował środowisko prawników i dziennikarzy – mówi RMF FM znany windykator długów Artur Sikorski. Mężczyzna opowiada o kulisach współpracy z CBA.

Sikorski chciał zwalczać korupcję, bo spotkał się z nią na co dzień. Chciał też na tym zarabiać. Został tajnym współpracownikiem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jednak rozczarowany metodami stosowanymi przez tę służbę zerwał po kilku miesiącach współpracę. Teraz domaga się, by CBA oddało mu podpisaną lojalkę o współpracy.

Współpraca z CBA miała i pomagała mi w mojej pracy zawodowej. Kwestia druga, to kwestia finansowa. CBA przystało na moją propozycję gratyfikacji za każdą skonsumowaną sprawę - powiedział RMF FM Sikorski. Ustaliliśmy wstępnie kwotę 200 tys. zł za doprowadzenie do każdego aresztowania urzędnika państwowego - dodał windykator.

Co było powodem rezygnacji ze współpracy z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym? Powodem nie był brak rozliczeń. Tak naprawdę nigdy nie doszło do momentu, w którym takie rozliczenie mogłoby mieć miejsce. Nie wyraziłem zgody na przygotowywaną prowokację wobec prawnika, który przekazał mi informacje na temat oczekiwań pani sędzi sądu gospodarczego w Warszawie - stwierdził. Posłuchaj:

Funkcjonariusze zapewniali mnie, że to będzie bardzo prosta operacja. Pani sędzi zostanie wręczona żądana kwota, pani sędzia zostanie aresztowana. Sprawę odwlekano kilka, kilkanaście razy po to, żeby przedstawić mi scenariusz, w którym osobą przyjmującą łapówkę miał być prawnik, który przekazał mi tę informację wcześniej - powiedział Sikorski.

CBA chciało zatrzymać prawnika i złożyć mu pewną propozycję. „Przyjąłeś łapówkę, albo zostaniesz aresztowany i pozbawimy się źródła dochodu na następne lata (…), albo będziesz z nami współpracował" - zaznaczył windykator. Posłuchaj:

Jak twierdzi Sikorski, zerwał współpracę z CBA również dlatego, że po podpisaniu zobowiązania funkcjonariusze domagali się od niego informacji na temat dziennikarzy:

Artur Sikorski złożył do prokuratury zawiadomienie o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu służby. Centralne Biuro Antykorupcyjne z kolei twierdzi, że windykator to hochsztapler, który żądał zbyt wygórowanych sum za informacje i dlatego biuro nie poszło z nim na współpracę.

Cały wywiad z Arturem Sikorskim w sobotniej „Gazecie Wyborczej”.