"Spodziewam się, że decyzja, gdzie w Polsce zostanie rozmieszczony amerykański sprzęt wojskowy, jest kwestią tygodni" – powiedział dziennikarzom w Brukseli wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak.

Pytany, gdzie w Polsce mógłby zostać rozmieszczony amerykański sprzęt wojskowy, Siemoniak zauważył, że ogłoszona we wtorek decyzja USA w tej sprawie była poprzedzona rekonesansami i solidnymi przygotowaniami.

Nie chcę przed decyzjami tutaj zdradzać, jakich tutaj się spodziewamy lokalizacji, ale wydaje mi się, że jesteśmy na takim etapie, że te decyzje zapadną względnie szybko - powiedział wicepremier po pierwszym dniu obrad ministrów obrony NATO. Podkreślił, że Amerykanie bardzo dobrze znają i chwalą polską infrastrukturę wojskową, szczególnie poligony.

Dopytywany, kiedy zapadnie decyzja, Siemoniak powiedział: Ja się spodziewam, znając dokładnie stan tych negocjacji, że to jest raczej kwestia tygodni, ale zawsze oczywiście może się pojawić taki szczegół, gdzie trzeba będzie go bardziej dopracować. Zastrzegł, że nie chce mówić za Amerykanów i że trzeba dograć szczegóły prawne odpowiedniej umowy.

To są bardzo poważne decyzje i one muszą być dobrze przygotowane, bo ja oceniam, że to są decyzje na dziesięciolecia - podkreślił Siemoniak.
Polski wicepremier powiedział, że podziękował sekretarzowi obrony USA Ashowi Carterowi za deklarację o rozmieszczeniu sprzętu. Carter ogłosił we wtorek, że USA rozmieszczą ok. 250 sztuk czołgów, pojazdów opancerzonych i innego sprzętu wojskowego w sześciu państwach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. Jak ocenił Siemoniak, sojusznicy widzą w tej decyzji wolę silniejszego zaangażowania się USA w realizację zobowiązań z ostatniego szczytu NATO, we wrześniu 2014 r. w Newport w Walii.

Będziemy zabiegali o to, żeby ta obecność NATO w Polsce, na wschodzie Europy była trwała i gwarantowała nam bezpieczeństwo - powiedział szef MON.

Wicepremier odniósł się też do rosyjskich zapowiedzi zwiększenia arsenału nuklearnego. Jak ocenił, nikt nie chce jądrowego wyścigu zbrojeń. Mamy drugą dekadę XXI w. i taki powrót do zimnej wojny dla nikogo nie jest korzystny, ale NATO ma w swoich szeregach państwa dysponujące bronią jądrową i tego rodzaju szantażu się nie obawiamy - powiedział Siemoniak.

(mal)