Siedem osób stanie przed sądem w związku z zamieszkami, do jakich doszło w Białymstoku przed kwietniową manifestacją przeciwko nacjonalizmowi i rasizmowi. Starli się wówczas skinheadzi i antyfaszyści, policja zatrzymała 130 osób. W efekcie zamieszek nie doszło do manifestacji organizowanej przez antyfaszystów.

Ponad 80 osób ukarano mandatami lub skierowano wobec nich wnioski do sądu ws. popełnionych wykroczeń - chodziło m.in. o usiłowanie zakłócenia legalnie organizowanej demonstracji. Sprawa 15 osób trafiła natomiast do prokuratury. Z tej grupy przed sądem stanie siedmiu młodych ludzi. Sześciu z nich zostało oskarżonych o udział w ulicznej bójce, siódmy - o użycie siły wobec policjanta.

Wszystkie te osoby, wobec których skierowano do sądu akt oskarżenia, to mężczyźni z grupy anarchistów - poinformował szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe Marek Winnicki. Jak wyjaśnił, w bójce brało udział więcej osób z obu zwaśnionych grup, ale nie wszystkie zostały zatrzymane. Poza tym z zapisu ulicznego monitoringu wynika, że to anarchiści byli bardziej agresywni: To oni ruszyli w stronę tej drugiej grupy i tam zaczęło się zajście.

Jeden z oskarżonych przyznał się i chce dobrowolnie poddać się karze więzienia w zawieszeniu, grzywny i dozoru kuratora. Pozostali nie przyznają się do winy.

Postępowanie wobec ośmiu kolejnych osób - choć wcześniej postawiono im zarzuty - zostało w całości umorzone. Nie było bowiem jednoznacznych dowodów, że brali udział w bójce.

Po kwietniowych zajściach organizatorzy manifestacji wydali oświadczenie. Zarzucili w nim policji, że nie reagowała na obecność agresywnych grup nacjonalistów, którzy podnosili ręce w faszystowskim geście i zajmowali plac wyznaczony na manifestację, a zatrzymania miały miejsce dopiero po zebraniu się w tym miejscu uczestników marszu, antyfaszystów. Organizatorzy marszu napisali też, że policja działała bezprawnie i naruszyła prawa demonstrujących, bo demonstracja była legalna. Policja wyjaśniała z kolei, że pierwsze zatrzymania - blisko 70 osób - dotyczyły właśnie grupy, która godzinę przed manifestacją próbowała uniemożliwić jej zorganizowanie. Kolejne zatrzymania miały miejsce tuż przed manifestacją, a potem, gdy doszło do bójki.