​Kilkadziesiąt zarzutów usłyszał 44-latek, który dokonał serii włamań do samochodów, część pojazdów także kradł. Mężczyzna, którego policjanci zatrzymali na krakowskim Ruczaju, trafił do tymczasowego aresztu. Sąd może go skazać na 15 lat więzienia.

Mężczyzna usłyszał kilkadziesiąt zarzutów, m.in. kradzieży z włamaniem oraz usiłowania kradzieży pojazdów, kradzieży kół oraz felg samochodowych, paserstwa, uszkodzenia rzeczy oraz prowadzenia pojazdu pomimo decyzji o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami - wyliczał rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń, który poinformował o sprawie.

Za popełnione przestępstwa 44-latkowi grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, jednak ze względu na to, że popełnił je w recydywie, może mieć wymierzoną wyższą karę, nawet do 15 lat pozbawienia wolności.

Policjanci zatrzymali mężczyznę na Ruczaju w nocy. Funkcjonariusze zauważyli poruszający się po drodze samochód marki volkswagen, który w policyjnej bazie danych figurował jako skradziony. Wylegitymowany 44-latek miał na głowie czarną perukę, a w prowadzonym przez niego aucie było kilka kompletów kluczy do różnych samochodów, z których jeden pasował do bmw zaparkowanego w pobliżu. Okazało się też, że chwilę przed zatrzymaniem mężczyzna włamał się także do samochodu dostawczego na okolicznym parkingu.

Na komendzie policjanci ustalili, że mężczyzna działał w różnych dzielnicach Krakowa od grudnia. Okradał wnętrza samochodów, ale i kradł felgi i opony. Kradł też same pojazdy. Straty wycenione zostały przez poszkodowanych w tych sprawach na co najmniej 104 tys. zł. Na początku roku na jednym z osiedli uszkodził także kable zasilające monitoring.

Na wniosek Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze sąd zastosował wobec 44-latka tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy.