Prowadzone obecnie przez prokuratury na terenie kraju najważniejsze śledztwa dotyczą członków władz SKOK Wspólnota w Gdańsku, SKOK Wołomin i SKOK Wesoła w Mysłowicach - poinformował prokurator generalny. Podczas posiedzenia sejmowej podkomisji ds. SKOK-ów Andrzej Seremet przedstawia informację o przebiegu postępowań dot. możliwego działania członków władz spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych na szkodę tych kas. "Przestępstwa w SKOK-ach godzą pośrednio w członków tych kas, a to jest znacząca grupa osób" - mówił posłom Seremet.

Prokurator generalny ujawnił, że w skali kraju toczy się 1250 postępowań dotykających tego tematu. Przyznał, że w części z nich podejrzenia się nie potwierdzają. Zastrzegł również, że może przedstawić posłom tylko te informacje, na których upublicznienie zgodzili się prokuratorzy prowadzący poszczególne śledztwa.

Odnosząc się do SKOK Wspólnota w Gdańsku Seremet mówił, że od lutego 2014 roku Prokuratora Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo ws. wyrządzenia w tej kasie szkody na dużą skalę przez członków jej władz.

Jak zaznaczył, prokuratura w tym "wielowątkowym" śledztwie bada nienależytą dbałość o powierzony majątek i nadużycie uprawnień przez członków władz SKOK Wspólnota poprzez "zbycie zorganizowanej części przedsiębiorstwa i wniesienie jej aportem do spółki w zamian za akcje tej spółki". Jak podejrzewają prokuratorzy, miało to wyrządzić kasie szkodę w kwocie 78 mln zł. Szkodę w wysokości 7 mln zł - jak podał Seremet - mogła natomiast wyrządzić sprzedaż przez zarząd nieruchomości we Wrocławiu w zamian za akcje spółki.

Przedmiotem śledztwa jest też - poinformował prokurator generalny - zawarcie z podmiotami zewnętrznymi 28 umów outsourcingowych, na skutek czego "istotna część podstawowej działalności kasy została przejęta przez podmioty zewnętrzne" przy jednoczesnym pozostawieniu po stronie kasy "ryzyka gospodarczego".

Badana jest także sprzedaż wierzytelności SKOK Wspólnota spółce z Luksemburga, chodzi o łączną kwotę 215 mln zł. W wyniku tej transakcji kasa straciła faktyczną kontrolę nad wierzytelnościami - podkreślił Seremet.

Poza tym - jak mówił - prokuratorzy badają przypadki zawarcia przez członków zarządu SKOK Wspólnota szeregu niekorzystnych umów podnajmu nieruchomości.

Seremet dodał, że choć SKOK Wspólnota była w trudnej sytuacji finansowej, rada nadzorcza przyznała zarządowi tej kasy w 2012 roku wysokie wynagrodzenie.

Najszersze nieprawidłowości odnotowano - jak podał Seremet - w SKOK Wołomin, gdzie wiceszef rady nadzorczej kasy oraz jej zarząd są podejrzani o działanie w grupie przestępczej mającej na celu wyłudzanie kredytów, a straty sięgają co najmniej wielu setek milionów złotych. Ponadto ludzie z władz tej kasy są podejrzani o zlecenie pobicia wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka.

Seremet wskazał również na dawną Południowo-Zachodnią SKOK, gdzie stwierdzono, że szefowie kasy przyjmowali łapówki w zamian za kredyty - wiceszefowi tego SKOK-u i szefowi komórki oceny ryzyka zarzucono przyjmowanie łapówek w zamian za łącznie 11 mln zł kredytów.

Seremet: Pod względem bezpieczeństwa SKOK-i jak banki w latach 90.

Monitorowanie SKOK-ów rozpoczęliśmy w 2013 roku w związku z sygnałami o licznych nieprawidłowościach. Uznałem, że sposób prowadzenia tych spraw należy koordynować ze szczebla prokuratury generalnej - powiedział Seremet pytany przez posłów, czy zakres nieprawidłowości i przestępczości w SKOK-ach jest większy niż w bankach czy mniejszy. W bankach takiej skali nieprawidłowości nie ma. One są dziś na zupełnie innej planecie, jeśli chodzi o ochronę interesów klientów - podkreślił. Jego zdaniem, banki przeżywały podobny okres w latach 90. Szczególnie banki spółdzielcze - gdy udzielały kredytów na prawo i lewo, również na zasadzie 10 proc. prowizji dla udzielającego - dodał.

Pytany o beneficjentów wyłudzonych kredytów, Seremet wyraził przypuszczenie, że część pieniędzy mogła zostać wytransferowana za granicę i ich odzyskanie może być trudne.

(edbie)