Epidemiolodzy ustalili już, że śmiertelnie groźna sepsa dotarła do nas z Afryki - pisze Dziennik. To bakteria ST11/ET37. Problem w tym, że lekarze nie potrafią sobie z nią poradzić.

Zlokalizowano co najmniej trzy ogniska choroby - w Skwierzynie, Bytomiu i Warszawie. Lista zakażonych stale się wydłuża. Aż w dwóch przypadkach na dziesięć infekcja kończy się śmiercią.

Lista miejsc występowania groźnego zabójcy stale się wydłuża. Do Głównego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie napływają od lekarzy z całego kraju kolejne podejrzenia zakażeń sepsą. Atakuje głównie osłabione nastolatki i młodych ludzi. Sporadycznie, ale skutecznie, dopada też dzieci.

Okazuje się, że śmiertelna bakteria trafiła do Wielkiej Brytanii w 2004 roku. Przywiozła ją afrykańska studentka. Na dyskotece w Cambridge zaraziła ST11 kilkadziesiąt osób. Tak bakteria zaczęła się rozprzestrzeniać. Do Polski prawdopodobnie przywiózł ją młody

chłopak z Pomorza, który jako pierwszy zachorował na sepsę właśnie od ST11. Osoby, które się z nim kontaktowały, rozniosły szczep po całym kraju.