Cmentarzysko wojów sprzed dwóch tysięcy lat odkryto w powiecie gorzowskim. Sensacyjne znalezisko odsłoniły powyrywane przez silny wiatr w ubiegłym roku drzewa. Obszar cmentarzyska może obejmować nawet kilka hektarów. W pobliżu mogą znajdować się także pozostałości osady. To dopiero początek wyjaśniania zagadki tego miejsca – przyznają pasjonaci historii.


Historia odkrycia jest równie niesamowita co samo odkrycie. W październiku ubiegłego roku przez region przetoczyła się wichura, która powyrywała w lasach drzewa z korzeniami. Okazało się, że kataklizm odsłonił sensacyjne zabytki archeologiczne.

W kwietniu ubiegło roku artefakty, które odsłoniła ziemia zauważył poszukiwacz zrzutów poroży. Mężczyzna znalazł między innymi grot. Swoim znaleziskiem zainteresował pasjonatów historii.

Pojechaliśmy zobaczyć to miejsce. Nie wierzyliśmy w to, co zobaczyliśmy. W dziurach po drzewach, między korzeniami, leżały trzy umba, dwa imacze, grot włóczni, nóż i kości. Wszystko wskazywało na to, że w tym miejscu może znajdować się miejsce pochówków ciałopalnych z I-III wieku naszej ery. O odkryciu natychmiast poinformowaliśmy pracowników Muzeum Twierdzy Kostrzyn oraz Konserwatora Zabytków w Gorzowie Wielkopolskim - mówi eksplorator, Dariusz de Lorm.

Po potwierdzeniu znaleziska rozpoczęła się procedura pozyskiwania odpowiednich zgód na dalsze badania. Ostatecznie badacze wrócili na teren odkrycia jesienią tego roku.

Na początku listopada rozpoczęły się dalsze badania. Kolejne znaleziska potwierdzały pierwotną tezę, że chodzi o zabytki archeologiczne, które mogą mieć blisko dwa tysiące lat. W czasie prac udało się odnaleźć ostatecznie trzy kompletne pochówki oraz jeden niekompletny.

Odnaleziono kolejne umbo (okucie środka tarczy), imacz (uchwyt do tarczy), nóż, grot włóczni oraz rytualny, pogięty miecz. W glinianym naczyniu odnaleziono także prochy pochowanych osób. Wstępne datowanie potwierdziło, że chodzi o pochówek z pierwszego wieku naszej ery.

Badania wciąż trwają. Zdaniem eksploratorów teren cmentarzyska może obejmować nawet kilka hektarów. Nie udało się odnaleźć także śladów osady, która powinna znajdować się w pobliżu miejsc pochówków.

Miejsce to bez wątpienia jeszcze przez wiele lat będzie odkrywać swoje tajemnic. Badacze, którzy do tej pory prowadzili prace przy współpracy z wolontariuszami i ochotnikami zamierzają występować o dalsze zgody na poszukiwania. Będą zbierać także fundusze na prowadzenie prac.

Prowadzący prace przypominają, że teren, na którym dokonano odkrycia jest od ubiegłego roku wpisany do rejestru stanowisk archeologicznych i jest prawnie chroniony. Jakiekolwiek prace w tym miejscu bez odpowiednich zgód są nielegalne.

(j.)