Wtorkowe wydania dzienników przynoszą dużo komentarzy i opinii dotyczących katastrofy smoleńskiej. Wspominają też Margaret Thatcher i piszą o samochodowych zwyczajach polskich senatorów.

Zawsze i wszędzie za pieniądze podatnika

Wtorkowy "Fakt" przygląda się temu, jak senatorowie korzystają z przysługujących im limuzyn. Okazuje się, że samochody, które powinny być używane wyłącznie do obowiązków służbowych często pełnią rolę darmowych taksówek. Parlamentarzyści jeżdżą nimi m.in. do kin, restauracji, hoteli czy filharmonii. Rekordzista - Jan Maria Jackowski z PiS - korzystał z sejmowej limuzyny już 639 razy w tej kadencji. "Przykładam wielka wagę do korzystania z uprawnień senatorskich w sposób zgodny z zasadami, transparentny i racjonalny" - mówił "Faktowi".

Kaczyński o katastrofie: Narzuca się stwierdzenie o wybuchu

"Gazeta Polska Codziennie" dużo miejsca we wtorkowym wydaniu poświęca zbliżającej się trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Publikuje m.in. rozmowy z szefem parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia tragedii z 10 kwietnia Antonim Macierewiczem i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Brat zmarłego prezydenta stanowczo neguje ustalenia MAK i komisji Millera dotyczące katastrofy. "Mieliśmy do czynienia z szeregiem niebywałych wydarzeń, jeśli chodzi o przygotowanie tej wizyty i o sam lot. Możemy też powiedzieć na pewno, że ten samolot nie mógł się rozbić z takich powodów, jakie są podawane" - przekonuje. Twierdzi też, że przy tej prędkości lądowania, która jest oficjalnie podawana, prezydencki samolot nie powinien nawet pęknąć, a co dopiero tak bardzo się roztrzaskać. "W takiej sytuacji pytanie o to, co naprawdę stało się w pobliżu lotniska w Smoleńsku, nasuwa się samo. Co było przyczyną tak nieprawdopodobnego zniszczenia samolotu? Narzucającą się odpowiedzią jest stwierdzenie, że doszło do wybuchu" - podsumowuje.