Egzotyczna, służbowa wyprawa do Kostaryki wiceszefa NIK-u Zbigniewa Wesołowskiego odbyła się zgodnie z prawem. Tak uważa jego przełożony prezes Mirosław Sekuła. Choć konferencja trwała trzy dni, Wesołowski spędził tam cały tydzień...

Służbowa konferencja poświęcona kontrolom w dziedzinie ochrony środowiska trwała co prawda zaledwie trzy dni, ale wiceprezes przedłużył swój pobyt w kurorcie Heredia. Dodatkowy czas spożytkował na krajoznawcze doznania. Zwiedził między innymi miejscowy park narodowy.

Szef Najwyższej Izby Kontroli Mirosław Sekuła przekonuje, że wyjazd Wesołowskiego był całkowicie legalny, celowy i został zorganizowany z zasadami gospodarności publicznymi pieniędzmi. Rzeczniczka NIK-u Małgorzata Pomianowska nie zawahała się nawet przedstawić szczegółowego programu wizyty Wesołowskiego na Kostaryce.

Wesołowski na Kostaryce wg NIK-u:

10 stycznia. Wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski wylatuje na posiedzenie Komitetu Wykonawczego Grupy Roboczej INTOSAI do spraw kontroli środowiska. Do Kostaryki dociera po przesiadce w Amsterdamie, po 18 godzinach lotu. Wcześniejszy przyjazd pozwolił wiceprezesowi odpocząć, przygotować się do wygłoszenia referatu i naradzić z organizatorami konferencji. To słowa rzeczniczki Najwyższej Izby Kontroli.

13 stycznia. Wesołowski jako członek kierownictwa grupy, która organizowała konferencję, uczestniczy w spotkaniu z prezydentem Kostaryki.

14 i 15 stycznia. Do późnego wieczora wiceprezes bierze udział w obradach i niestety nie udaje mu się zdążyć na popołudniowy rejs do Polski. Samolot - podkreśla Pomianowska - odlatuje przed zakończeniem konferencji. Następny rejs był dopiero za dwa dni, w piątek 17 stycznia. Sprawa jest więc jasna - twierdzi szef NIK-u. Czy rzeczywiście, o tym w relacji reporterki RMF Miry Skórki:

Co ciekawe, był to nie pierwszy już egzotyczny wyjazd wiceprezesa Wesołowskiego. W ciągu ostatnich czterech lat odwiedził RPA, Izrael, Kolumbię, Maltę, Norwegię i Szwecję...

08:00