Samorozwiązania Sejmu raczej nie będzie, posłowie nie muszą się więc bać utraty licznych przywilejów. Nie będą też musieli w tempie nadzwyczajnym spłacać zaciągniętych w Sejmie pożyczek. A lista zapożyczonych jest długa.

Sejmowe pożyczki wzięło 20 procent parlamentarzystów. Pożyczki na cele mieszkaniowe – do 20 tys. zł – są bardzo atrakcyjne: poseł ma 2 lata na spłatę, oprocentowanie – 4%. Wśród dłużników nie brakuje posłów SLD i PiS, czyli z klubów, które chcą skrócenia kadencji Sejmu.

Tadeusz Cymański z PiS przyznaje, że ze spłatą 15 tys. zł miałby jednak pewien kłopot. Nie będzie łatwo, ale myślę, że spłacę ją. W razie draki zlikwidują polisę ubezpieczeniową, bo co mam zrobić? - mówi.

Tomasz Garbowski z SLD jest spokojny o los swojej pożyczki: Połowę wydatkowałem, połowę trzymam na czarną godzinę i na dobry sygnał o rozwiązaniu Sejmu - wtedy ją spłacam - zapewnia. Tak czy inaczej są to tylko teoretyczne dylematy, tak jak teoretyczne są szanse na samorozwiązanie Sejmu.