Przed Sejmem odbył się protest zorganizowany m.in. przez Obywateli RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji. Jego uczestnicy domagali się m.in. nowelizacji ustaw o sądach. Chcą, by zostały do niej wprowadzone poprawki zgodne z zaleceniami Komisji Europejskiej.

Zebrani trzymali flagi Polski i Unii Europejskiej, niektórzy mają flagi KOD, wielu miało kartki z napisem "Konstytucja". Słychać było okrzyki "Sejm jest nasz", "Wolność, równość, demokracja", "Uwaga, uwaga, tu obywatele", "Konstytucja". 

Wśród zebranych byli również politycy opozycji, m.in. Bartosz Arłukowicz (PO), kandydat na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski (PO) i Borys Budka (PO).

Bartosz Arłukowicz wzniósł m.in. jedno z haseł protestujących: "Sejm jest nasz" i dodał: I ten okrzyk pokazuje, że tu bije serce Polski, tu bije serce demokratycznej Polski i wy jesteście tymi ludźmi, którzy pokazują, że to serce będzie biło.

Zwrócił uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość ma w Sejmie większość i należy z tego wyciągnąć wnioski. My bez was nie zrobimy niczego, ale wy także bez nas nie zrobicie. Musimy być razem i tylko razem możemy zbudować wolną Polskę. I gwarantuję wam: rząd PiS, ten dzisiejszy rząd PiS, to jest pewne symboliczne, smutne, ale zakończenie pewnej epoki w Polsce, bo nic już nie będzie tak samo - dodał.

Rafał Trzaskowski powiedział, że rząd boi się reakcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Dlatego się tak strasznie spieszą i znowu po nocy będą próbowali załatwiać swoje ciemne sprawki - dodał. Zapewnił, że będzie pytał rząd, dlaczego robi z Sejmu "twierdzę" i "odgradza od obywateli".

Natomiast prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego stwierdził, że władzę demokratyczną wolno wykonywać "tylko w ramach konstytucji". Konstytucja jest jak wytyczona autostrada, którą wybrany w konkretnych wyborach suweren może jechać, może zmieniać pas z lewego na prawy, może przyspieszyć, może zwolnić, ale nie może zjechać z tej autostrady i nie może zawrócić - powiedział. Jego zdaniem, próbuje to zrobić obecna władza, a zebrani przed Sejmem przyszli po to, by powiedzieć, że "nie wolno tego zrobić".

(m)