Ścieki z lewobrzeżnej Warszawy znowu płyną do oczyszczalni Czajka pod dnem Wisły. Zakończyła się operacja przepięcia systemu rurociągów i nieczystości. Z alternatywnego przesyłu na moście pontonowym, skierowano je do naprawionych kolektorów ściekowych.

Cała operacja przepinania systemu z alternatywnego na ten właściwy trwała 9 godzin - dużo krócej, niż pierwotnie zakładano.

Sukcesem zakończyliśmy procedurę przekierowania ścieków prowadzonych awaryjnym bypassem do kolektora ściekowego, naprawionego przez MPWiK w Warszawie - poinformowały w sobotę Wody Polskie. Jak dodały, zakończyły się ponad dwumiesięczne działania chroniące Wisłę i Bałtyk.

Zaczęło się tuż przed północą, kilkadziesiąt ostatnich minut, to było napełnienie sytemu rur, prowadzących do kolektorów  pod dnem Wisły. Po 8 udało się zakończyć zrzut ścieków do Wisły, który był niezbędny podczas całej operacji. Teraz ścieki już są wprowadzone do rurociągu i płyną tak, jak przed awarią - do  Czajki pod dnem Wisły.

Teraz monitorujemy cały system i czekamy, aż ścieki trafia do oczyszczalni - usłyszał reporter RMF FM, Mariusz Piekarski w MPWiK.

Prace prowadzono etapami - w nocnej operacji wzięło udział 50 osób

W operacji przekierowania ścieków wzięło udział 50 osób. Z komory rozprężnej usunięto 40 metrów stalowej rury o wadze 16000 kg, 4 kołnierze DN 1000 o wadze 2800 kg i 6 kolan o wadze 2400 kg. Łączna waga elementów instalacji awaryjnego bypassa znajdującego się w zrzutni wynosiła ponad 21 ton.

Części były rozspawane, rozkręcone i wyciągane w elementach z komory rozprężnej. Prace prowadzono etapami, z uwagi na konieczność wywietrzenia instalacji z metanu i siarkowodoru - gazów, które powstają przy tłoczeniu ścieków. Pomocne przy tym były wentylatory, o silnej mocy, udostępnione przez warszawski MPWiK.

W przyszłym tygodniu będą usuwane urządzenia mechaniczne przez operatorów pomp, nastąpi stopniowy demontaż rurociągu.

Sierpniowa awaria oczyszczalni "Czajka"

Do awarii jednego z kolektorów, przesyłających ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka" doszło 27 sierpnia. Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak w środę (28 sierpnia) przestał funkcjonować.

Po awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie nieczystości do Wisły - do rzeki trafiało 3 tys. litrów ścieków na sekundę; 260 tys. metrów sześciennym ścieków na dobę.

W reakcji premier Mateusz Morawiecki zlecił budowę alternatywnego systemu przesyłowego. 9 września rozpoczęło się tłoczenie ścieków do "Czajki" zastępczym rurociągiem.

Według MPWiK bezpośrednią przyczyną rozszczelnienia południowego przewodu przesyłowego (nitka A) było pęknięcie rurociągu ciśnieniowego z tworzywa sztucznego w sąsiedztwie jego połączenia z odcinkiem rurociągu stalowego.

Niewykluczone - jak stwierdził prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski - że błędy pojawiły się w fazie koncepcyjnej. "A faza koncepcyjna to koniec lat 90. I początek tego stulecia" - oznajmił. Zwrócił uwagę, że odpowiedzialność ponoszą osoby, "które podpisywały się pod przyjęciem tego projektu, które były odpowiedzialne za jego realizację".

Rabiej o odszkodowaniu za awarię

Padliśmy ofiarą zmasowanej propagandy - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej pytany o awarię w oczyszczalni ścieków "Czajka". Naprawa kolektora kosztowała ponad 30 mln złotych - dodał.

Czekamy na raport ekspertów. Musimy mieć absolutną pewność, kto zawiódł. Jeżeli okaże się, że zawiodła firma na poziomie konstrukcyjnym to sądzę, że naturalne będzie roszczenie do tej firmy za błędy, które wywołała - tłumaczył. Jeżeli raport stwierdzi, że mamy do czynienia z zaniedbaniami w zakresie wykonawczym bądź zaniedbaniami w zakresie konstrukcyjnym to trudno mi sobie wyobrazić inny scenariusz niż dochodzenie odszkodowania - podkreślił.