Łódzcy policjanci zatrzymali pięcioro podejrzanych o uprowadzenie i więzienie biznesmena z okolic Radomska, za którego uwolnienie żądali 3 mln zł okupu. Przedsiębiorca został uwolniony dwie doby po porwaniu. Bandytom grozi do 15 lat więzienia.

Podejrzani, wśród których jest kobieta, mają od 30 do 46 lat. Główny inicjator porwania, 46-letni mężczyzna, przebywa obecnie w więzieniu, a przestępstwa dopuścił się podczas przerwy w odbywaniu kary.

Do porwania doszło w nocy z 7 na 8 czerwca. Według policji, do domu biznesmena spod Radomska wtargnęło kilku ubranych na czarno napastników w kominiarkach. Grożąc bronią palną i paralizatorem zastraszyli, a następnie skrępowali pokrzywdzonego, żądając wydania pieniędzy i kosztowności. Ich łupem padły karty bankomatowe i inne wartościowe przedmioty. Bandyci byli brutalni - chcąc wymusić wydanie numerów PIN, przypalali mężczyznę paralizatorem i nacinali mu nożem klatkę piersiową. Zasłonili mu oczy i zmieniając auta wywieźli go w nieznane miejsce. Po drodze skontaktowali się z rodziną przedsiębiorcy, żądając za jego uwolnienie 3 mln zł okupu.

W sprawę włączyli się policjanci. Dzięki żmudnej pracy operacyjnej w nocy z 9 na 10 czerwca doszło do uwolnienia biznesmena. Sprawcy porzucili go przy trasie krajowej nr 1 w powiecie radomszczańskim. Wcześniej rodzina przekazała część żądanej kwoty. W takich sprawach zawsze priorytetem jest bezpieczeństwo uprowadzonego - relacjonowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.

Dwa tygodnie później policjanci dotarli do opuszczonych pomieszczeń garażowych na leśnej działce w okolicach Radomska. Według policji, ofiara rozpoznała to miejsce - bandyci przetrzymywali tam biznesmena, skutego kajdankami i z nogami związanymi taśmą. Zastraszali go, przystawiając mu broń do głowy.

Tego samego dnia zatrzymano pierwszego z podejrzanych - 30-letniego mieszkańca powiatu radomszczańskiego. To on zorganizował miejsce, gdzie więziona była ofiara. W Łodzi zatrzymano 41-latkę - konkubinę głównego organizatora porwania, którym okazał się 46-latek, który przestępstwa dopuścił się podczas przerwy w odbywaniu kary więzienia. Odsiaduje on bowiem wyrok za rozbój z użyciem broni palnej, a do końca tej kary pozostało mu jeszcze 7 lat.

W domu 41-letniej kobiety znaleziono kilkadziesiąt tysięcy złotych, zabezpieczono także samochód marki Lexus i inne przedmioty kupione z pieniędzy z okupu.

Kolejny wspólnik to 46-latek, który zajmował się pilnowaniem uprowadzonego i transportem. Inny sprawca, 42-latek, wpadł po pościgu tuż przed przekroczeniem polsko-niemieckiej granicy. W BMW, którym jechał, znaleziono kilka tysięcy euro i kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Jak ustalono, trzech z podejrzanych poznało się za murami więzienia.

Wszyscy zatrzymani usłyszeli pięć zarzutów, m.in. uprowadzenia biznesmena dla okupu, rozboju z użyciem broni palnej i nielegalnego posiadania broni. Grozi im do 15 lat więzienia. Prokuratura Apelacyjna w Łodzi wystąpiła już do sądu z wnioskami o aresztowanie podejrzanych.

Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

(edbie)