"Mówiłam o problemie pedofilii już w kwietniu ubiegłego roku, gdy pokazałam razem z Markiem Lisińskim, dlaczego to jest ważne. Teraz ten film otwiera oczy niektórym politykom" – stwierdziła w Onet Rano posłanka Joanna Scheuring-Wielgus odnosząc się do filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". "Wielu ludzi zgłaszało ten problem. Politycy nic z tym nie robili. Nie dziwmy się, bo w innych sprawach reagują podobnie, choćby w kwestiach ochrony środowiska" – tłumaczyła.


Jeżeli Kościół nie podejdzie na serio do tego, co się teraz dzieje, to czeka ich taka sama sytuacja jak w Irlandii czy Belgii - stwierdziła Scheuring-Wielgus. Księży w Polsce mamy 30 tysięcy, hierarchów około 150. Gdzie oni są? Dlaczego się nie wypowiadają? Na palcach jednej ręki możemy policzyć tych odważnych - zauważyła posłanka. Kościół to wspólnota wiernych i to wierni powinni naciskać na hierarchów, by honorowo podali się do dymisji - zaapelowała.  

Scheuring-Wielgus odniosła się też do sytuacji z poniedziałku, gdy wraz z Robertem Biedroniem i działaczami Wiosny chciała zorganizować publiczny pokaz filmu Sekielskich na fasadzie Katedry Polowej Wojska Polskiego w Warszawie, w której przez lata posługę pełnił abp. Sławoj Leszek Głódź.

Jeśli chodzi o "areszt rzutnika", to była bardzo dziwna sprawa. Nie zdążyliśmy wyświetlić filmu, więc zabrano nam go za nic. Było tam pełno policji, w tym komendantów, których znam. Jedna z naszych koleżanek została poturbowana przez policję i trafiła do szpitala - relacjonowała posłanka. Żyjemy w kraju, w którym policja aresztuje rzutnik, a pedofile są bezkarni - podsumowała.