Do starcia słownego na sejmowym korytarzu doszło między posłanką Joanną Scheuring-Wielgus a posłem PiS Stanisławem Piotrowiczem. Posłanka pytała, czy Piotrowicz jako prokurator bronił księdza pedofila. Chodzi o Michała M. z Tylawy skazanego w 2004 roku na karę więzienia w zawieszeniu za molestowanie sześciorga dzieci. Poseł Piotrowicz twierdzi, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego i zapowiada pozew przeciwko Joannie Scheuring-Wielgus.

Sprawa duchownego z Tylawy zaczęła się w maju 2001 r. Postępowanie w sprawie księdza Michała M. prowadził prokurator Sławomir Merkwa, jednak Stanisław Piotrowicz był wtedy jego przełożonym i często wypowiadał się na temat tej sprawy w mediach.

7 listopada 2001 r. Piotrowicz poinformował na konferencji prasowej, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ks. Michała M., ponieważ czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego

Fragment rozmowy prokuratora Piotrowicza z dziennikarzami zarejestrowany przed 17 laty umieściła na swoim profilu na Facebooku posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z koła poselskiego Liberalno-Społeczni. Film natychmiast obiegł internet.

Stanisław Piotrowicz - ówczesny prokurator okręgowy w Krośnie - tłumaczył w nim, dlaczego uważa, że postępowanie wobec oskarżonego o molestowanie dzieci księdza z Tylawy powinno zostać umorzone.

Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie, brał dzieci na kolana, a czynił to podczas lekcji religii. (...) dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się, że na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego - słychać na nagraniu.

Dzieci były szczęśliwe. Nie było w tym podtekstu seksualnego - powiedział wtedy.

Piotrowicz: Za rozpowszechnianie nieprawdy poniesie pani konsekwencje

Dziś przed południem po głosowaniu nad projektem ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Kapłanów Niezłomnych doszło do słownego starcia między Joanną Scheuring-Wielgus a Stanisławem Piotrowiczem.

Śledztwo to są dokumenty i prokurator Piotrowicz nie miał z tym śledztwem ani jednego kontaktu. Nie wykonywałem żadnych czynności procesowych, a pani za rozpowszechnianie nieprawdy poniesie konsekwencje - mówił na sejmowym korytarzu, zwracając się wprost do posłanki Joanny Schuering-Wielgus poseł Stanisław Piotrowicz. Po tych słowach odwrócił się i odszedł.

Pan Piotrowicz kłamie. Mamy nagranie. Wielokrotnie mówił, że ten ksiądz nic nie zrobił - powiedziała z kolei posłanka do dziennikarzy. Dodała, że chodzi o nagranie, które ktoś zostawił jej na wycieraczce.

Sprawę umorzenia sprawy szeroko opisywał m.in. portal OKO.press. Przypomniał rzekome słowa Stanisława Piotrowicza wypowiedziane podczas konferencji prasowej 7 listopada 2001 roku, na której poinformował o umorzeniu sprawy księdza z Tylawy. Całowanie dziewczynek w usta przez proboszcza Piotrowicz bagatelizował: "Dzieci dawały ciumka księdzu". Dotykanie miejsc intymnych uznał za przejaw "zdolności bioenergoterapeutycznych" - napisano w artykule. 

Sprawa księdza Michała M. wróciła na wokandę w 2004 roku za sprawą ministra sprawiedliwości. Wtedy oskarżony został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Duchowny nie przyznał się do winy, ale też nie odwoływał się. Sąd potwierdził, że proboszcz wkładał ręce pod bluzki dziewczynek i dotykał ich piersi, wkładał ręce do majtek i dotykał miejsc intymnych, całował je. Sąd zakazał też księdzu wykonywania zawodu nauczyciela, opiekuna i wychowawcy dzieci przez osiem lat.

Źródło: RMF FM, gazeta.pl, Oko Press (j. mk)