Ubrania od Armaniego i Prady, porsche carrera i motocykl harley, mieszkanie w apartamentowcu, portfel ostentacyjnie wypchany gotówką i kartami kredytowymi. Tak - według "Gazety Wyborczej" - wyglądają akcesoria polskiego Bonda, czyli agenta CBA Tomasza K. To jego działalność doprowadziła Weronikę Marczuk-Pazurę do prokuratury, a Beatę Sawicką przed sąd.

Dziś początek procesu eksposłanki oskarżonej o korupcję. Pełnomocnik Beaty Sawickiej zapowiedział, że jego klientka chce składać obszerne wyjaśnienia "z podniesioną przyłbicą i przy otwartej kurtynie". Liczy na jawny proces. O tym jaka będzie linia obrony Beaty Sawickiej posłuchaj w relacji reportera RMF FM Roman Osicy:

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali Sawicką dwa lata temu, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły sprawy nagłośnił szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych nagrań podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.

Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 roku, prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji. Poznańska prokuratura uznała za niewiarygodną wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów.

Była posłanka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Grozi jej do 10 lat więzienia. Razem z nią o to samo oskarżono Mirosława W., burmistrza Helu.