Jerzy Buzek nie odwoła ministra Jacka Saruysza-Wolskiego. Premier powiedział, że ceni umiejętności szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, dlatego skończyło się na upomnieniu.

Szef UKIE oddał się do dyspozycji premiera po skandalu z datą wejścia Polski do Unii Europejskiej. W poniedziałek Saryusz-Wolski mówił, że Warszawa zgadza się na wejście do Unii Europejskiej w roku 2004. Dzień później Jerzy Buzek oznajmił w Brukseli, że nie ma żadnych zmian w stanowisku Polski: mamy być gotowi w roku 2003, a różnice zdań w tak poważnej sprawie określił mianem drobnego nieporozumienia. Wczoraj minister oznajmił, że swojej wypowiedzi nie konsultował z premierem i uznając się winnym oddał do dyspozycji premiera. Jerzy Buzek zdecydował o pozostawieniu ministra w rządzie. "Postawiłem ministrowi ostre warunki. Pan minister te warunki przyjął i to uzgodnienie pozwala mi stwierdzić, że pan minister, który dotąd bardzo znacznie przyczynił się do naszych działań w zakresie integracji, powinien zostać dalej sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej. I taką decyzję podjąłem" - powiedział Jerzy Buzek. Premier dodał, że tego rodzaju wypowiedzi muszą być wynikiem ustaleń rządu i muszą być uzgadniane. Jacek Saryusz-Wolski zadeklarował, że więcej takich błędów nie popełni. Mimo, że zostaje w rządzie nie wyglądał jednak na zadowolonego. "Trudno być zadowolonym w sytuacji, kiedy przyznaje się do winy i jednocześnie ma się świadomość tego, że szerszy kontekst tej sprawy mógł ucierpieć na tym" - powiedział Saryusz-Wolski. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Jana Mikruty:

Foto RMF FM

06:15