"Będzie jeszcze większy bałagan niż przy wszystkich dotychczasowych wyborach". Tak mówią samorządowcy zaproszeni przez Platformę Obywatelską do Sejmu. Konstytucjonaliści, którzy biorą udział w spotkaniu w sprawie projektu nowej ordynacji, mówią też o zagrożeniu demokracji.

"Będzie jeszcze większy bałagan niż przy wszystkich dotychczasowych wyborach". Tak mówią samorządowcy zaproszeni przez Platformę Obywatelską do Sejmu. Konstytucjonaliści, którzy biorą udział w spotkaniu w sprawie projektu nowej ordynacji, mówią też o zagrożeniu demokracji.
Lider PO Grzegorz Schetyna i były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień /Paweł Supernak /PAP

Największe kontrowersje budzi to, że nowi komisarze wyborczy nie muszą być sędziami i mają dowolnie ustalać granice okręgów. Trudno mówić o demokratycznych wyborach w takich warunkach - mówił były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski mówił z kolei o absurdach dwukadencyjności dla włodarzy miast.

Nie mogli nas prokuraturą, służbami specjalnymi, nie mogli referendami czy wyborczo z nami wygrać, no to trzeba ukazem. I koniec. Wiedzą przecież lepiej niż mieszkańcy Legionowa, mieszkańcy Sopotu czy wielu innych gmin - komentował.

Wywołany z kolei prezydent Legionowa mówił o pułapce drugiej komisji, która ma wyłącznie liczyć głosy.

Już teraz nie ma chętnych do zasiadania w komisjach, kto zatem to zrobi? Zmuszę swoich pracowników samorządowych i potem usłyszę, że sfałszowałem wybory - pytał retorycznie Roman Smogorzewski.

Opozycja chce odrzucenia projektu zmiany ordynacji wyborczej i przerwania posiedzenia komisji, która pracuje teraz nad propozycjami PiS-u. Posłowie opozycji mówią, że nie ma żadnych opinii oprócz ogólnej oceny projektu przygotowanej przez biuro analiz sejmowych. Domagają się więc zamówienia ekspertyz prawników, czy propozycje PiS są zgodne z konstytucją. Uważają, że w sprawie ordynacji muszą się wypowiedzieć organizacje samorządowe, w tym komisja wspólna rządu i samorządu. Chcą też wysłuchania publicznego.

W odpowiedzi na to posłowie PiS mówią, że projekt jest znany, bo - jak powiedział jeden poseł - krąży od kilku tygodni, a opozycji zależy wyłącznie na odroczeniu prac, by faktycznie PKW nie zdążyła przygotować nowych wyborów.

Opozycja domaga się, by na obrady komisji nadzwyczajnej pracującej w Sejmie nad projektem zmian w ordynacji wyborczej wpuścić wszystkich ekspertów, samorządowców i obserwatorów. Część z nich nie została wpuszczona, a wejścia na salę pilnuje straż marszałkowska. Taka decyzja zapadła wczoraj na prezydium komisji zdominowanym przez PiS. Tam miała też zapaść decyzja organizacyjna, że wejdą wszyscy goście i eksperci, o ile zostaną zgłoszeni do końca dnia. 

Problem w tym, że członkowie komisji z opozycji nie zostali o tym poinformowani, pokazywali dziś na komisji nawet SMS-y z komisji, w których nie było o tym mowy. Zostali za to najwyraźniej poinformowani posłowie PiS, bo na komisji głos zdążyli już zabrać przedstawiciele Ruchu Kontroli Wyborów, organizacji która powstała po wyborach w 2014 roku, które PIS uznał za sfałszowane. To z ust tych gości padł wniosek, by zmiany w PKW wprowadzić już teraz a nie po następnych wyborach.


(j., mpw)