Rodzina 16-latka, który powiesił się w Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach, nie była objęta odpowiednią opieką. To pierwsze wnioski po kontroli Rzecznika Praw Dziecka.

Według Marka Michalaka do tragedii by nie doszło, gdyby instytucje odpowiedzialne za pomoc dokładniej ze sobą współpracowały. Z akt wynikało, że dzieci były bardzo zżyte z matką. Ponadto, jak dodał, o rodzinie nie można mówić, że jest patologiczna.

Śledztwo w sprawie śmierci 16-latka prowadzi już suwalska prokuratura, kontrolę zapowiedział również urząd miasta. Rzecznik przyznał, że jeżeli stwierdzi zaniedbanie jakiejś konkretnej osoby, to przekaże to odpowiednim organom. Pracownicy społeczni twierdzą jednak, że zrobili wszystko, aby pomóc rodzinie i nie mają sobie nic do zarzucenia.

Do tragedii doszło tydzień temu. 16-letni Sebastian trafił do CIK w Suwałkach 31 grudnia ubiegłego razem z matką i rodzeństwem po tym, jak rodzina została wyeksmitowana z mieszkania w Płocicznie k. Suwałk.

Chłopak miał trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej i prawdopodobnie to było powodem samobójstwa.

(abs)