Nie podając powodów stołeczny sąd utajnił proces znanej okulistki profesor Ariadny G.-Ł., której prokuratura postawiła trzynaście zarzutów korupcyjnych. Obrona odpiera oskarżenie i liczy na uniewinnienie.

Akt oskarżenia wysłała w 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Według niej, gdy profesor Ariadna G.-Ł. kierowała katowickim Szpitalem Klinicznym nr 5 (znanym jako klinika okulistyczna), miała popełnić trzynaście przestępstw polegających na przyjmowaniu łapówek od przedstawicieli dwóch firm farmaceutycznych. Według prokuratury, Ariadna G.-Ł. przyjęła w sumie prawie 366 tys. złotych. Wobec oskarżonej zastosowano 300 tys. zł poręczenia majątkowego, a na poczet grożących jej kar zabezpieczono majątek wart ponad 400 tys. złotych.

Jednocześnie prokuratura umorzyła postępowanie wobec pięciorga osób, które miały przekazywać G.-Ł. łapówki. Skorzystały one z tzw. klauzuli bezkarności, pozwalającej uniknąć odpowiedzialności osobom wręczającym łapówki, o ile poinformują one o przestępstwie organy ścigania, zanim te o nim się dowiedzą.

Sprawa G.-Ł. zaczęła się na początku 2007 roku, gdy okulistka została dwukrotnie zatrzymana na terenie szpitala, będąc pod wpływem alkoholu. Kilka miesięcy później została zawieszona w obowiązkach wykonywania zawodu lekarza przez samorząd lekarski.

W 2008 roku Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że w placówce działały mechanizmy korupcjogenne. NIK negatywnie oceniła sposób udzielania zamówień przez szpital przy zakupach sprzętu medycznego, leków i środków medycznych. Uznano, że podczas prowadzonych badań dyrektor wykorzystywała swoją funkcję do prowadzenia prywatnej działalności - czerpała bowiem korzyści finansowe z badań prowadzonych na sprzęcie szpitalnym. Stwierdzono też nieprawidłowości przy przetargach. Profesor G.-Ł. nie zgodziła się z tymi zarzutami.

iLekarka została odwołana z kierowniczego stanowiska w kwietniu 2008 roku przez władze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, do którego należy klinika. Rektor uczelni, profesor Ewa Małecka-Tendera podjęła tę decyzję po zapoznaniu się z raportem NIK, nie czekając na efekty śledztwa prokuratury.