Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok skazujący Władysława Frasyniuka za naruszenie nietykalności cielesnej policjantów w czasie miesięcznicy smoleńskiej w czerwcu 2017 roku. Były znamiona czynu zabronionego, ale szkodliwość czynu jest znikoma - zdecydował sąd i umorzył postępowanie. Wyrok jest prawomocny.

Podczas kontrmanifestacji smoleńskiej w czerwcu 2017 r. Frasyniuk miał przepchnąć ramieniem, popchnąć rękami i kopnąć funkcjonariuszy policji.

Wyrok nie jest przyzwoleniem na naruszenie nietykalności cielesnej policjantów, a jest przede wszystkim oceną faktycznej szkodliwości społecznej czynu - wskazał sąd. Jak tłumaczyła sędzia Urszula Myśliwska, Władysław Frasyniuk nie używał nadmiernej siły, nie miał na celu wyrządzenia komuś krzywdy, a sami policjanci nie zgłaszali od razu sprawy.

Żaden z policjantów, występujących jako pokrzywdzony, z własnej woli nie zameldował dowódcy kompanii, po zakończeniu zadania, o czynie popełnionym przez oskarżonego - mówiła sędzia.

Prokuratura uważa, że wyrok to przyzwolenie do atakowania na policjantów, a obrońcy oskarżonego mówią o sprawiedliwym wyroku potwierdzającym, że są jeszcze niezawisłe sady. Władysława Frasyniuka nie było na ogłoszeniu wyroku.

Odnosząc się do wyroku, prok. Michał Gołda podkreślił, że jest on na pewno "kontrowersyjny". Sąd uznał, że Władysław Frasyniuk popełnił ten czyn, że naruszył nietykalność cielesną funkcjonariuszy policji, szarpał ich, kopał, a jednocześnie uznał, że czyn, który popełnił Frasyniuk, ma niską szkodliwość społeczną, czego ja osobiście nie rozumiem - powiedział. Jego zdaniem, wydając takie orzeczenie, sąd otworzył "bardzo niebezpieczną furtkę" dla ludzi, którzy będą chcieli wytłumaczyć się ze swojej agresji względem funkcjonariusza publicznego.

Obrońca Frasyniuka mec. Piotr Schramm podkreślił, że jest "absolutnie usatysfakcjonowany" wtorkowym orzeczeniem. Władysław Frasyniuk po raz kolejny stanął na pewnej barykadzie i po raz kolejny dał wyraz temu, że warto być człowiekiem przyzwoitym - powiedział.
Jego zdaniem orzeczenie to jest dowodem na to, że "cały czas mamy do czynienia z niezależnymi i niezawisłymi sądami, które potrafią wydawać niezależne, niezawisłe i zgodne z literą prawa wyroki". Adwokat zadedykował jednocześnie wyrok "wszystkim ludziom, którzy mają dalej odwagę walczyć za ideały, o wolną Polskę i o zasady demokratyczne".

22 lipca 2019 warszawski sąd rejonowy orzekł, że opozycjonista z czasów PRL naruszył nietykalność cielesną policjantów podczas kontrmanifestacji smoleńskiej w 2017 roku. Opozycjonista z czasów PRL musiał wpłacić 7 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, jednak ze względu na niską szkodliwość czynu sąd warunkowo umorzył postępowanie na jeden rok. Oznacza to, że po upływie tego okresu sprawa ma zostać uznana za niebyłą. Frasyniuk nie przyznał się do winy. Nie kopnąłem policjanta, to absolutnie nieprawdziwy, wymyślony fakt - mówił Frasyniuk, gdy proces ruszał i zaznaczał, że jego zachowanie można określić jako "bierny opór". Od wyroku odwołała się zarówno obrona, jak i prokuratura.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Władysław Frasyniuk winny naruszenia nietykalności policjantów