Sąd Rejonowy w Warszawie nie chce prowadzić procesu Janusz Kaczmarek kontra Jarosław Kaczyński. Były szef MSWiA oskarża prezesa PiS-u o zniesławienie - nazwanie "agentem śpiochem". Sąd rejonowy wystąpił już do Sądu Apelacyjnego o przeniesienie sprawy do sądu okręgowego.

Sąd uzasadnia swój wniosek skomplikowaniem sprawy i jej szczególną wagą - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek. Dodał, że chodzi zarówno o to, kim są strony procesu, jak i o zainteresowanie sprawą opinii publicznej. Zgodnie z prawem sąd apelacyjny może przekazać sądowi okręgowemu sprawę o każde przestępstwo ze względu "na szczególną wagę lub zawiłość sprawy".

W zeszłym tygodniu sąd rejonowy - na wniosek obrońców lidera PiS - wyłączył sędziego Macieja Jabłońskiego z prowadzenia tego procesu. Do czasu zapoznania się z aktami nowy sędzia odwołał zaplanowane na minioną środę psychiatryczne badania, na jakie Kaczyńskiego chciał wysłać poprzedni sędzia. Lider PiS tę decyzję uznawał za "skandaliczną, całkowicie bezprawną i pozbawioną podstaw".

Proces dotyczy wypowiedzi z 2008 r., gdy prezes PiS powiedział, że Kaczmarek to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki "śpioch". To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent - dodał. W prywatnym akcie oskarżenia Kaczmarek zarzucił Kaczyńskiemu, że pomówił go w mediach o właściwości, które "mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danej działalności". Artykuł 212 par. 2 Kodeksu karnego przewiduje za taki czyn grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do roku więzienia.