Ugodę w sprawie zwrotu starodruków zaproponował stronom Sąd Krajowy we Frankfurcie nad Menem. Spór o cenne dzieła toczy się między Uniwersytetem Jagiellońskim a właścicielami niemieckiego Domu Aukcyjnemu Reiss&Sohn.

Sąd zasugerował stronom ugodę. Miałaby ona polegać na tym, że zabezpieczone w Niemczech księgi powrócą do Krakowa, jeżeli władze uniwersyteckie zrezygnują z roszczeń do dwóch innych spornych dzieł, znajdujących się obecnie w Londynie i w USA. Prawdopodobnie chodzi o dwa woluminy sprzedane w londyńskich domach aukcyjnych. Jednym z nich była książka Bessariona "Adversus caluminatorem Platonis". Przy sprzedaży tego dzieła pośredniczył nowojorski adwokat. Drugim jest prawdopodobnie dzieło Izydora z Sewilli "Etymologiae". Jednak rezygnacja z praw to nie jedyny sposób rozwiązania sprawy. Innym wyjściem byłoby zapłacenie przez stronę polską odstępnego za znajdującą się w Londynie księgę. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 250 tys. marek. Proponowane przez sąd rozwiązanie byłoby prawdopodobnie "najszybszym" sposobem zakończenia sprawy, co umożliwiłoby szybki powrót ksiąg do Polski. Władze UJ mają czas do połowy grudnia na ustosunkowanie się do propozycji ugody.

Uniwersytet Jagielloński złożył pozew przeciwko właścicielom niemieckiego Domu Aukcyjnego Reiss&Sohn, domagając się zwrotu starodruków. Antykwariat zgłosił jesienią 1999 r. cenne inkubały i starodruki do sprzedaży na aukcji. Wśród 18 zakwestionowanych dzieł znajduje się m.in. XV-wieczne wydanie "Cosmographii" Ptolomeusza, wycenionej na 1,2 mln marek. Na wniosek władz polskich niemiecka prokuratura zabezpieczyła 16 starodruków, które obecnie znajdują się w bibliotece Hesji w Darmstadt. W sprawie zabezpieczonych w Niemczech ksiąg sąd dał do zrozumienia, że mamy szanse wygrać proces. W sprawie znajdującego się w Londynie dzieła Bessariona sąd "najchętniej nie wypowiadałby się". Najtrudniejszym przypadkiem jest sprawa jednej z ksiąg sprzedanej do USA. Polacy nie są w stanie udowodnić, że pochodzi ona z Biblioteki Jagiellońskiej.

21:15