Sprawa gejów rosyjskiego pochodzenia spierających się o wspólnie uzbierany majątek stanęła dziś przed Sądem Najwyższym. Trybunał nie przesądził jednak, czy można w takich przypadkach stosować przepisy o konkubinacie. Sprawa została rozstrzygnięta jako spór czysto biznesowy. Sąd uznał, że należy posłużyć się przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu się jednej ze stron prowadzących wspólnie interesy.

Sąd Najwyższy kilka razy podkreślał, że przy podziale majątku par gejowskich ważny jest tzw. stan faktyczny, czyli kto został z majątkiem i kto ile wypracował w tym związku. Można było odnieść wrażenie, że trybunał celowo pomijał sprawę konkubinatu par gejowskich i porównywania praw związków homoseksualnych do konkubinatów heteroseksualnych.

W opinii adwokata jednego z mężczyzn Sąd Najwyższy z jednej strony ustalił, że nie było między stronami żadnych umów majątkowych, czyli także żadnej formy wspólnoty majątkowej, a jednocześnie zanegował zarzuty kasacji, twierdząc, że strony prowadziły jednak wspólne gospodarstwo.

Dwóch Rosjan z polskimi paszportami przez 11 lat żyło w związku. Mężczyźni prowadzili wspólne interesy, zakładali kolejne zakłady fryzjerskie, wspólnie je kupowali, remontowali, inwestowali też w nieruchomości. Wszystkie wydatki traktowali jako wspólne, mieli nawet jedno konto w banku.