Sąd Lustracyjny od wczoraj kontynuuje sprawdzanie oświadczeń lustracyjnych kandydatów na prezydenta: Tadeusza Wileckiego, Piotra Ikonowicza, Dariusza Grabowskiego i Marka Ciesielczyka.

Tydzień temu rozprawy zostały przerwane, ponieważ nie wszystkie ministerstwa sprawdziły czy w swoich archiwach mają dane na temat lustrowanych.

Ustawa lustracyjna przewiduje specjalny tryb sprawdzania oświadczeń osób kandydujących na prezydenta. Postępowania w ich sprawach sąd wszczyna z urzędu, a nie tak jak w przypadku innych na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego. Jeśli okaże się, że w swoim oświadczeniu kandydat zataił taką współpracę, zostanie skreślony z listy pretendentów. Ustawa nie zabrania natomiast kandydowania na urząd prezydenta osobie, która przyznała się do związków ze specsłużbami PRL. Jak dotąd do takich kontaktów przyznał się tylko Andrzej Olechowski. Zastrzega jednak, że współpracował z wywiadem gospodarczym.

Sąd Lustracyjny wrócił także do sprawy byłego premiera i ministra sprawiedliwości Włodzimierza Cimoszewicza z SLD. Rzecznik Interesu Publicznego podejrzewa go o "kłamstwo lustracyjne".

08:00