10 żywych namierzono pod gruzami World Trade Center. Są to policjanci, którzy ruszyli ratować ludzi zaraz po pierwszym uderzeniu samolotu w WTC. Jeden z nich miał zadzwonić z telefonu komórkowego do swej żony, mówiąc, że on i pozostała dziewiątka uwięzieni są w "powietrznej kieszeni" w podziemiach budynku. Ratownicy próbują teraz wyciągnąć policjantów.

Wśród ruin World Trade Center trwa dramatyczna walka z czasem - wszyscy mają nadzieję, że uda się jeszcze uratować kogoś żywego. Lokalne media podały, że pod gruzami World Trade Center jest co najmniej dziesięć żywych osób - nowojorskich policjantów. Jeden z nich miał przez telefon komórkowy skontaktować się ze swoją żoną, z informacją, że wraz z kilkoma towarzyszami znajduje się w "kieszeni powietrznej" w podziemiach zawalonego budynku. Nadzieje na uratowanie żywych ludzi wzrosły po tym, jak wczoraj z ruin budynku wydobyto pięciu żywych strażaków. Posłuchaj relacji naszego waszyngtońskiego korespondenta, Grzegorza Jasińskiego:

Według bardzo ostrożnych szacunków, w wyniku zamachów bombowych zginęło albo zostało uznanych za zaginione prawie pięć tysięcy osób. Jednak - jak pisze agencja AFP - dokładne ustalenie liczby ofiar nigdy nie będzie możliwe ze względu na rozmiar zniszczeń. W szpitalach służby medyczne udzieliły pomocy 2300 osobom. Wczoraj burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani informował, że nieznany jest los 4763 osób. Jednak liczba ta może się zwiększyć. Wśród zaginionych jest 202 strażaków i 57 policjantów. Więcej o sytuacji w Nowym Jorku w relacji naszej korespondentki Agnieszki Pukniel:

08:40