Krakowska prokuratura, która prowadzi śledztwo ws. zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary, zawęziła krąg osób, które mogą mieć związek ze sprawą. Z nieoficjalnych informacji reporterów RMF FM wynika, że chodzi o osoby związane z poznańskim światkiem przestępczym. Śledztwo zostało przedłużone do końca lipca.

Przeprowadzone dotychczas w śledztwie czynności doprowadziły do zawężenia kręgu osób, mogących mieć związek z zabójstwem i porwaniem Jarosława Ziętary. Z uwagi jednak na dobro śledztwa nie podajemy żadnych bliższych informacji w sprawie - podał jedynie rzecznik Prokuratury Apelacyjnej, prok. Piotr Kosmaty. Mogę tylko potwierdzić, że przesłuchujemy na bieżąco świadków, ustalamy również nowe osoby, które mogą mieć wiedzę na temat porwania Jarosława Ziętary i weryfikujemy szczegółowo każdy sygnał, który otrzymujemy na temat sprawy - dodał.

Zaginął 1 września 1992 roku

Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Ponad 20 lat temu zaginął w drodze do pracy. Śledztwo w sprawie jego zabójstwa prowadzi obecnie krakowska prokuratura apelacyjna.

W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 roku redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Doprowadziło to do analizy śledztwa w Prokuraturze Generalnej. W efekcie w połowie czerwca 2011 roku śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone, a później decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Krakowa.

Krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo.

Ziętarą interesował się UOP?

W październiku 2011 roku śledczy otrzymali z Agencji Wywiadu dokumenty, z których wynikało, że dziennikarza chciał zatrudnić ówczesny UOP. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w toku poprzedniego śledztwa w 1994 roku MSW informowało, że "Jarosław Ziętara nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".

(edbie)