Rejestr sprawców przestępstw seksualnych szwankuje. Niemal przy jednej czwartej skazanych, których dane figurują w rejestrze, brak jest informacji o tym, gdzie aktualnie mieszkają - donosi "Rzeczpospolita".

Jak zauważa dziennik, dostępny na stronach resortu sprawiedliwości Rejestr Sprawców na Tle Seksualnym "ma dostarczać społeczeństwu wiedzy i zwiększać kontrolę nad sprawcami takich przestępstw, którzy wyszli na wolność". Oprócz personaliów rejestr zawiera także zdjęcia i adnotacje, za jakie przestępstwo sprawcę skazano.

Kłopot w tym, że są w nim luki.

W danych dotyczących 25 proc. skazanych z dostępnej bazy są braki. 190 nazwisk z publicznej bazy ma adnotację: "wezwany do potwierdzenia miejsca pobytu" (46 osób) czy "w trakcie weryfikacji" (144 osoby) - czytamy w gazecie.

Druga, szczegółowa część bazy (gdzie figurują m.in. sprawcy gwałtów popełnionych przed 1 października 2017 r. na nastolatkach, pedofile, stręczyciele dzieci, skazani za dziecięcą pornografię), do której dostęp mają przedstawiciele organów ścigania i instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi, zawiera 2614 nazwisk. Miejsca pobytu części skazanych tu także są nieznane - zaznacza "Rzeczpospolita".

Jak zauważa dziennik, sprawdziły się obawy, że skazani przestępcy seksualni mogą - mimo groźby kary - lekceważyć obowiązek zawiadamiania policji o przeprowadzce czy wyjeździe za granicę.

Tymczasem - zdaniem kryminologa prof. Brunona Hołysta - brak aktualnego miejsca zamieszkania to znaczący mankament. Według niego, zamiast liczyć na "zdyscyplinowanie" sprawców warto byłoby może nałożyć na urzędy meldunkowe obowiązek informowania policji o adresie zamieszkania takiego skazanego.

Ministerstwo Sprawiedliwości - na pytanie ze strony "Rzeczpospolitej", czy i jak zamierza ulepszyć rejestr - nie udzieliło odpowiedzi.


Pełny artykuł znajdziecie na stronach "Rzeczpospolitej".

Opracowanie: