Politycy dostaną możliwość nabycia sprzętu ze swoich biur. Powód? Co cztery lata dochodzi to tajemniczych przypadków zaginięć np. telefonów - informuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita".

Po rozpoczęciu kadencji majątek z biura posła, który nie uzyskał reelekcji, trafia do jego następcy.

"Z własnego doświadczenia wiem, że dostaje się wiele rzeczy, z których część okazuje się nikomu do niczego nieprzydatna" - mówi Kazimierz Smoliński z PiS, szef sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych.

"Rz" informuje, że ma się to skończyć.

Często znikają... smartfony

Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska wydała na początku lipca zarządzenie mające pozwolić posłom odkupić majątek, który nabyli za pieniądze na funkcjonowanie swoich biur. Chodzi również o sprzęt elektroniczny, w tym smartfony, które w związku z brakiem możliwości wykupu ... często giną.

Zarządzenie nie dotyczy wszystkich urządzeń używanych przez posłów, bo niektóre mogli przejąć na własność już teraz. Np. słynne tablety, które posłowie otrzymali po raz pierwszy w 2012 roku, by zmniejszyć ilość papieru zużywanego w Sejmie, są formalnie w gestii Ośrodka Informatyki Kancelarii Sejmu. Po zakończeniu kadencji posłowie dostają możliwość odkupienia.

Urządzenia są indywidualnie wyceniane, więc posłowie, którzy o nie dbali... zapłacą więcej. Niekupione tablety idą na przemiał. Po to, żeby sprzęt, na którym dane zapisywali politycy, nie trafił w niepowołane ręce.