"Władze uczelni nie otrzymały żadnego oficjalnego pisma od studentów w sprawie wydarzeń związanych z niebezpiecznym zachowaniem bandytów, którzy zaatakowali studentów w jednym z akademików. Stwierdzenia zawarte w anonimowym liście są niezwykle krzywdzące. Podejmiemy wszelkie kroki, aby juwenalia nadal były wielkim świętem wszystkich studentów" - podkreśla rzecznik Akademii Górniczo-Hutniczej Bartosz Dembiński. Wcześniej w internecie zamieszczone zostało anonimowe pismo, w którym studenci wezwali m.in. do zamknięcia terenu miasteczka dla osób spoza uczelni. W piątek podczas zabawy juwenaliowej zaatakowanych zostało nożem czterech młodych mężczyzn. Stan dwóch z nich jest ciężki.

Jesteśmy w stałym kontakcie zarówno z Samorządem Studenckim AGH, jak i organizatorami juwenaliów i nie mają oni z wyżej wspomnianym anonimowym listem nic wspólnego. Nie wiemy, skąd bierze się założenie, które pojawia się w niektórych publikacjach medialnych, iż jest to "stanowisko studentów AGH". Uważamy tego typu stwierdzenia za bezpodstawne, zaś sama treść listu zawiera tyle nieścisłości, że godzi w dobre imię uczelni - podkreśla rzecznik AGH.

Stwierdzenia zawarte w niniejszym anonimowym liście są niezwykle krzywdzące - cała społeczność Akademii Górniczo-Hutniczej dokłada co roku wszelkich starań, aby juwenalia przebiegały w spokojnej i bezpiecznej atmosferze studenckiego święta. Kilkaset osób porządkowych (w tym patrole studenckie), kilkadziesiąt kamer monitoringu oraz ścisła współpraca z policją sprawiają, że od wielu lat nie dochodziło na terenie Miasteczka Studenckiego do tak groźnych incydentów. Tak brutalnego ataku nikt nie mógł przewidzieć. Pragniemy również podkreślić, że ochrona Miasteczka Studenckiego ujęła obu sprawców i przekazała ich policji - dodaje.

Bandycki atak na naszych studentów jest dla całej społeczności akademickiej szokiem. Podejmiemy wszelkie kroki, aby juwenalia nadal były wielkim świętem wszystkich studentów. W najbliższych dniach wspólnie ze studentami będziemy rozmawiać o sposobach zabezpieczenia Miasteczka Studenckiego AGH - podsumowuje rzecznik. Przeczytaj całe pismo rzecznika AGH

Studenci chcą zamknięcia miasteczka dla osób z zewnątrz?

Wcześniej do naszej redakcji dotarł anonimowy list, pod którym umieszczono podpis: "Studenci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Mieszkańcy Miasteczka Studenckiego AGH". "My, mieszkańcy Miasteczka Studenckiego AGH oraz Studenci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, zwracamy się z prośbą o zamknięcie terenu MS AGH dla nie-studentów, uczniów i ludzi "z miasta", którzy traktują teren MS AGH, jako swój własny i bez żadnych skrupułów przyjeżdżają do nas budować złe imię mieszkańców MS AGH" - napisali autorzy pisma.

"Nie chcemy się bać wychodzić z własnych mieszkań na własne podwórko! Dość mamy jak opisują nas w mediach jako największą hołotę tego miasta, pospólstwo i ciągłego nazywania nas największymi bałaganiarzami w Polsce! To nie my śmiecimy, nie my atakujemy nożami, nie my rozbijamy butelki i nie my siejemy postrach na MS AGH!" - dodają studenci. Tu przeczytasz pismo przesłane do naszej redakcji

Tragiczny finał zabawy w klubie studenckim

W nocy z piątku na sobotę podczas imprezy w klubie na Miasteczku Studenckim AGH w Krakowie studenci zostali zaatakowani przez bandytów z nożami. Cztery osoby w wieku 20-23 lat zostały ranne i trafiły do szpitali. Jeden z chłopaków został już wypisany. Stan dwóch lekarze określili jako bardzo ciężki. Mają rany brzucha i klatki piersiowej.

Według ustaleń policji napastnicy to mężczyźni w wieku 19-20 lat. Nie są oni studentami. Pijani pojawili się przed akademikiem podczas imprezy studenckiej przy ul. Budryka i szukali zaczepki. Zaatakowali czterech bawiących się studentów, którzy uciekli do pobliskich akademików. Napastnicy dogonili ich i zadali ciosy nożami.

Agresorzy zostali zatrzymani przez policjantów wspólnie z pracownikami ochrony akademika. Będą przesłuchiwani w niedzielę, gdy wytrzeźwieją.