Jak nie samolotem to ustawą. Platforma Obywatelska ma już gotowe przepisy, które doprecyzowują, że to rząd wyznacza delegacje na europejskie szczyty. Potwierdził to marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Nie oznacza to jednak, że najbliższy, grudniowy szczyt, będzie szczytem spokoju.

Choć przepisy są gotowe, to marszałek wciąż prowadzi konsultacje z prawnikami, by upewnić się, że są one zgodne z konstytucją. Potem ustawę czeka jeszcze długa sejmowa droga, a zapis, który proponuje Platforma brzmi następująco: Rząd kreuje politykę zagraniczną, udziela informacji i pełnomocnictwa do reprezentowania kraju na zewnątrz w sprawach integracji europejskiej - mówi marszałek Sejmu:

Komorowski zachwala projekt i dodaje, że byłoby dobrze, gdyby można to zapisać, byłoby połowę pokus mniej:

A pokusy i prawdopodobnie kolejna wojna czekają nas już niedługo. Na grudniowy szczyt znów wybierają się prezydent i premier. Szef rządu namawia co prawda Lecha Kaczyńskiego, by miast do Brukseli pojechał do Poznania na szczyt klimatyczny, ale zdaje się, że prezydent ma ochotę zarówno zobaczyć stolicę Wielkopolski jak i Belgii. Oznacza to, że jeśli premier będzie konsekwentny, Lech Kaczyński znów będzie jedynym przedstawicielem Polski na unijnym spotkaniu.