Do pięciu lat więzienia ma grozić za nielegalne lub przeprowadzone z obejściem prawa adopcje dzieci - wynika z projektu zmiany Kodeksu karnego, który we wtorek przyjął rząd. Jak podkreśla resort sprawiedliwości - dziecko nie może być przedmiotem transakcji.

"Według szacunkowych ocen, w Polsce może dochodzić rocznie nawet do 2 tys. przypadków handlu dziećmi, przy około 3 tys. legalnych adopcji. O ogromnej skali procederu świadczyć może fakt, że jedna ze stron internetowych, gdzie znajdują się tego typu ogłoszenia ma dziennie około 400 użytkowników, a w sumie odwiedziło ją już ponad 1,3 mln osób" - twierdziło Ministerstwo Sprawiedliwości w kwietniu tego roku, gdy kierowało projekt do konsultacji.

Teraz Kodeks karny w rozdziale dotyczącym przestępstw przeciwko rodzinie i opiece przewiduje m.in., że "kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zajmuje się organizowaniem adopcji dzieci wbrew przepisom ustawy, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu". Jednak zdaniem resortu sprawiedliwości "obecne rozwiązania prawne niedostatecznie chronią dzieci przed groźbą dostania się w niepowołane ręce", bo "odpowiedzialność karna grozi dziś jedynie za organizowanie nielegalnych adopcji na szeroką skalę".

"Brzuszek rośnie i szuka rodziny dla maluszka"

Według resortu sprawiedliwości - "w internecie bez problemu można znaleźć ogłoszenia kobiet, które oferują urodzenie dziecka i oddanie go tuż po porodzie". Jak cytuje ministerstwo "szokujące oferty" brzmią np.: "Brzuszek rośnie i szuka rodziny dla maluszka", "Wynajmę brzuszek", "Urodzę dziecko zdecydowanej parze", "Pomogę parze bez dzieci".

"W anonsach otwarcie podawane są ceny za oddanie dziecka - od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Do zapłaty często dochodzi w momencie, gdy kobieta jest w ciąży. Kolejne kwoty przekazywane są pod pozorem udzielania pomocy materialnej, a całość należności finalizowana jest po przekazaniu dziecka" - czytamy w uzasadnieniu MS.

Dlatego do Kodeksu karnego mają zostać dodane przepisy o tym, że kara od trzech miesięcy do pięciu lat będzie groziła osobie, która mając władzę rodzicielską nad dzieckiem, wyraża zgodę na adopcję tego dziecka przez inną osobę "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej i zatajając ten fakt przed sądem orzekającym w postępowaniu o przysposobienie" albo w ogóle "z pominięciem postępowania o przysposobienie". Taka sama kara ma grozić osobie, która wyraża zgodę na adopcję dziecka na takich warunkach.

W przypadkach, gdy fakt korzyści nie zostanie zatajony przed sądem, to - jak wskazało MS - sąd uzna, czy doszło do transakcji, która wyklucza możliwość adopcji, czy jedynie do nieznaczącej gratyfikacji. "Chodzi o to, by nie przekreślać adopcji w przypadkach, gdy matka przyjmie od przyszłych rodziców adopcyjnych drobny prezent, np. pieluszki czy mleko dla niemowlęcia" - wskazano w komunikacie MS po posiedzeniu rządu.

Szara strefa adopcyjna

Jak zaznacza resort nowe regulacje mają uderzyć w szarą strefę adopcyjną. "Legalni rodzice adopcyjni są sprawdzani w państwowych ośrodkach, przechodzą szkolenia, muszą spełniać odpowiednie wymogi prawne i etyczne. W szarej strefie nie obowiązują natomiast żadne zasady, rządzi jedynie pieniądz. Nowe rozwiązania umożliwią skuteczne ściganie uczestników groźnego procederu. Będą też miały skutek prewencyjny. Surowe kary powinny odstraszyć od zawierania bulwersujących transakcji, w których dziecko jest żywym towarem -  podkreśla MS.