Decyzja rządu o udziale polskiego kontyngentu wojskowego w operacji rozbrajania Iraku nie został podjęta jednomyślnie. Towarzyszyło jej ogromne napięcie, a poprzedziły ją trzygodzinne, dramatyczne obrady. W rezultacie prezydent i premier, którzy mieli ogłosić swoje stanowisko wczoraj o 9. wieczorem, uczynili to dopiero parę godzin później.

Okazuje, że rząd wcale nie jest jednomyślny co do wojennych planów ani – wbrew pozorom – entuzjastycznie do postawy Waszyngtonu nastawiony. Wspólne wystąpienie premiera i prezydenta poprzedził bardzo burzliwy spór na forum obrad rządu. Był to spór nie tylko o treść i o poszczególne sformułowania dokumentu opisującego zgodę wydaną przez polski rząd, ale także o istotę tej zgody.

Poważne zastrzeżenia demonstrowali wczoraj dwaj ministrowie: minister skarbu Sławomir Cytrycki oraz minister pracy i gospodarki Jerzy Hasuner. Ta dwójka napotykała jednak na opór czwórki ministrów najgorliwiej broniących udziału polskich żołnierzy w wojnie w Iraku: Janika, Kurczuka, Szmajdzińskiego i Cimoszewicza.

Zobacz również:

O ile przeciwni wojnie stanowią mniejszość w rządzie, to w społeczeństwie są już zdecydowaną większością. Prawie 2/3 Polaków nie popiera interwencji zbrojnej w Iraku.

FOTO:Archiwum RMF

16:30