Rząd przyjął wczoraj projekt likwidacji Urzędu Ochrony Państwa i stworzenia w jego miejsce Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tej rewolucji w służbach specjalnych bardzo obawia się opozycja. Według jej przedstawicieli powstanie agencji może ułatwić powrót do pracy byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy zostali negatywnie zweryfikowani w 1990 roku.

Minister Siemiątkowski, p.o. szefa Urzędu Ochrony Państwa uspokaja, że nie ma niebezpieczeństwa zatrudnienia w agencji byłych esbeków. Ewentualna możliwość ich powrotu do służby nie dotyczy tych, którzy służyli w SB i w ogóle byli w jakikolwiek sposób związani ze specsłużbami PRL. Chodzi raczej o tych, którzy odeszli za poprzedniej ekipy – mówił Siemiatkowski, czyli o 2000 osób. Siemiątkowski wyjaśnia dlaczego odeszli: „Była taka polityka za moich poprzedników, że niektóre osoby dostawały propozycje nie do odrzucenia. Z tego też powodu z nich rezygnowano”. Czy będą zatem kolejne czystki? Czy teraz nowi, lewicowi politycy będą stawiali na swoich ludzi w służbach specjalnych? Siemiątkowski temu zaprzecza. Wątpliwości opozycji budzi też 3-letnia kadencyjność szefów obu instytucji. Wywołuje ona obawy przede wszystkim dlatego, że może się zdarzyć, iż nowi szefowie służb będą wybierani tuż przed następnymi wyborami parlamentarnymi. „To wyraz optymizmu mojego ugrupowania, że za trzy lata też będziemy rządzić” – mówił Siemiątkowski. Posłuchaj relacji reportera RMF Piotra Salaka:

08:00