Dwie kolejne pielęgniarki ze szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku trafiły do szpitala wojewódzkiego. W sumie zasłałby już trzy kobiety. Od kilku dni razem z innymi pracownikami placówki prowadziły protest głodowy. Dziś do strajkujących dołączyły kolejne pielęgniarki. Wspólnie domagają się podwyżek i odwołania dyrektora.

Strajk w rybnickim szpitalu trwa od dwóch tygodni temu. Bierze w nim udział średni i niższy personel placówki - pielęgniarki, sanitariusze, salowe, rejestratorki medyczne. Pracownicy zarzucają dyrektorowi m.in., że nie realizuje porozumienia płacowego, zawartego w 2007 r. przez poprzednie kierownictwo placówki.

Główne postulaty to odwołanie dyrektora, który ma również niewłaściwie zarządzać szpitalem, narażając go na straty, oraz podwyżka pensji. Na początku strajkujący domagali się realizacji porozumienia płacowego z 2007 r. Teraz zmodyfikowali żądania i chcą podwyżek od 60 do 120 zł, w zależności od grupy zawodowej.

Po rozpoczęciu strajku w szpitalu wstrzymano przyjęcia pacjentów, na oddziałach pracuje minimalna obsada pielęgniarska. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, konieczna może okazać się ewakuacja ponad 900 pacjentów.

Zdaniem dyrekcji, szpitala nie stać na realizację porozumienia płacowego z 2007 r. W tym roku pracownicy mieli więc otrzymać tylko 43 proc. wynegocjowanej wówczas kwoty. Jak podawał dyrektor, szpital jest zadłużony na 14 mln zł, a spełnienie żądań związkowców kosztowałoby placówkę 8 mln zł tylko w tym roku.

Szpital ma 1070 łóżek, zatrudnia ponad 770 pracowników. Porozumienia z dyrekcją zawarły związki zawodowe lekarzy, psychologów oraz pracowników ochrony zdrowia.