Od 1 stycznia nie obowiązuje unijny zakaz połowów dorsza na Bałtyku. Mimo to kutry na całym naszym wybrzeżu cumują w portach. Za sprawą biurokracji i braku zgody między urzędnikami i rybakami, ci ostatni nie korzystają z przywileju łowienia.

Limity połowowe zostały przyznane, ale ministerstwo rolnictwa nie wydało rozporządzenia w sprawie połowów na ten rok. Ten dokument miał być już podpisany, ale nie zaakceptowali go właściciele kutrów, którzy np. chcą zmian przydziału na poszczególne jednostki.

W tym roku na wschodnim Bałtyku przyznano Polsce limit w wysokości 10 255 ton dorsza. Polscy armatorzy mogą jednak złowić o 800 ton mniej, a to za sprawą przekroczenia limitu w ubiegłym roku.