Irlandzkie linie lotnicze odwołały wczoraj loty. Ryanair anulował 8 z 92 rejsów, zaś Aer Lingus co najmniej 15. Około tysiąca pasażerów Ryanair nie odleci w ogóle lub z dużym opóźnieniem. Nie ma także pewności, czy samoloty Ryanaira będą latać dzisiaj. W czwartek odwołano także loty do Polski.

Niektóre linie nie zdołały zagwarantować przelotu pasażerom, którzy nie mogli odlecieć w czwartek wieczór z powodu obfitych opadów śniegu.

Przed stoiskiem informacyjnym Ryanaira doszło do burzliwych scen. Sfrustrowani pasażerowie domagali się, by przewoźnik wywiązał się wobec nich z zobowiązań. Skarżono się na niewłaściwy stosunek do pasażerów i brak informacji.

Mamy unieruchomione cztery maszyny na lotniskach w Cork i Shannon, ponieważ firmy zajmujące się ich stanem technicznym nie mają płynu do odlodzania - powiedział w komunikacie prasowym szef Ryanaira Michael O'Leary.

Samoloty te miały przylecieć z Corku i Shannon do Dublina, ale nie mogły, bo dublińskie lotnisko było zamknięte od godz. 19 w czwartek do 5 rano w piątek.

Inną trudnością jest to, że duża część załogi przewoźnika osiągnęła maksymalną liczbę godzin, które może spędzić w powietrzu.

Wiele lotów jest opóźnionych z powodu oblodzenia maszyn. Inne odwołano dlatego, że lotniska w Paryżu, Brukseli i Dusseldorfie nie radzą sobie z oczyszczaniem pasów startowych ze śniegu.

W czwartek Ryanair poinformował pasażerów o odwołaniu lotów tego dnia do polskich miast - Rzeszowa, Krakowa, Łodzi, Wrocławia i Poznania.

O godz. 19 czasu lokalnego zamyka się na święta publiczny transport. Warunki na drogach, nawet tych najważniejszych, określa się jako "zdradliwe". Odnotowano kilka wypadków.