W Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa w procesie oskarżonego o korupcję kardiochirurga Mirosława G. Sąd nie przyjął wniosku obrony lekarza i innych oskarżonych, by proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Zdaniem sądu, sprawa ma zbyt duże znaczenie społeczne. Blisko dwa lata temu kardiochirurg ze szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych został zatrzymany przez CBA.

Nie było korupcji. Doktor G. dostawał tylko upominki i dowody wdzięczności, a nie łapówki za operacje – mówi obrońca lekarza mecenas Małgorzata Bentkowska: Powinno dojść do rozgraniczenia, kiedy mamy do czynienia z dowodem wdzięczności, a kiedy z łapówką. Z materiału dowodowego wynika, że pacjenci kierowali się wdzięcznością do pana doktora.

Pacjenci doktora G., w sumie 22 osoby, którzy razem z nim zasiadły na ławie oskarżonych za wręczanie łapówek, zapewniają również, że nie było mowy o płaceniu za operacje:

Pojawiają się jednak i głosy, świadczące na niekorzyść kardiochirurga. Ludzie mówili, że jest lepiej w szpitalu, jak się da lekarzowi pieniądze - tłumaczył się w sądzie jeden z oskarżonych o wręczenie łapówki Mirosławowi G. Zasadność zarzutów, postawionych kardiochirurgowi, potwierdza również adwokat dwójki oskarżonych. Dwóch moich klientów wręczyło korzyść majątkową z tego względu, że uważali, że to jedyna możliwość uratowania życia ojca - przyznaje mecenas Rafał Rogalski:

Także córka jednej z oskarżonych pacjentek lekarza zeznała, że Mirosław G. wprost mówił jej matce, że zamiast pieniędzy wolałby córkę. Kobieta twierdzi również, że lekarz koniecznie chciał ją zbadać, a po badaniu pocałował ją w policzek.

Wbrew słynnym już słowom ministra Zbigniewa Ziobry: Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie, doktor Mirosław G. staje przed sądem oskarżony jedynie o korupcję. Miał przyjmować od pacjentów łapówki, a nawet uzależniać wykonanie operacji od otrzymania pieniędzy.

W akcie oskarżenia nie ma jednak mowy o zabójstwie. Prokuratura już dawno wycofała się z tych zarzutów. Akt oskarżenia liczy osiem tysięcy stron, a doktor G. oskarżony jest o 41 przestępstw korupcyjnych. W 18 przypadkach dowodami są zeznania bliskich pacjentów doktora G., których nie udało się uratować. Prokuratura zarzuca lekarzowi, że w 9 przypadkach od łapówki uzależnił wykonanie operacji.

Zatrzymanie w lutym 2007 r. G. i postawienie mu zarzutu zabójstwa i zarzutów korupcyjnych na kwotę ok. 50 tys. zł wzbudziło wiele emocji. Ówczesny ordynator oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA spędził trzy miesiące w areszcie.