W sądzie w Lublinie ruszył proces o naruszenie dóbr osobistych, wytoczony Januszowi Palikotowi przez Jarosława Kaczyńskiego. Szef PiS domaga się przeprosin za obraźliwe wypowiedzi w mediach. Ani Kaczyński, ani Palikot nie stawili się w sądzie na pierwszej rozprawie.

Chodzi o wypowiedzi Palikota z lat 2008-2010, w których m.in. porównał on Kaczyńskiego do Stalina i Hitlera, mówił o jego "agenturalnej działalności" oraz o tym, że zachowuje się "jak patologiczny zabójca" i "niesie ze sobą śmierć". W programie satyrycznym Palikot miał powiedzieć: "Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie". Kaczyński domaga się od Palikota przeprosin - za naruszenie jego dobrego imienia i godności osobistej - opublikowania ich w mediach.

Pełnomocnik Palikota Marzena Kucharska-Derwisz w odpowiedzi na pozew podkreślała, że wskazanych przez Kaczyńskiego wypowiedzi Palikot udzielał jako poseł i chronił go wtedy immunitet poselski. Dlatego jej zdaniem droga sądowa jest w tym przypadku prawnie niedopuszczalna. Palikot zrzekł się mandatu posła w styczniu 2011 r.

Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego Anna Augustyniak argumentowała natomiast, że w przypadku wskazanych w pozwie wypowiedzi Palikota nie można uznać, iż chronił go immunitet, ponieważ nie wiązały się one merytorycznie z działalnością Palikota jako posła ani informowaniem opinii publicznej o pracach Sejmu. Immunitet - jak podkreślała - nie rozciąga się na wszystkie wypowiedzi osoby, która jest nim objęta. Rozprawa została odroczona bez terminu.