Wydłuża się lista miast, w których odwoływane są egzaminy na prawo jazdy. To efekt protestu egzaminatorów, pracujących w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego.

Wydłuża się lista miast, w których odwoływane są egzaminy na prawo jazdy. To efekt protestu egzaminatorów, pracujących w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego.
Zdj. ilustracyjne /Shutterstock

Protest egzaminatorów rozpoczął się w poniedziałek i ma potrwać maksymalnie do końca tygodnia. Jego uczestnicy podkreślają, że to oddolna inicjatywa. Zapewniają, że choć nie chcą utrudniać ludziom życia, muszą zwrócić uwagę na problemy swojej branży. 

Wczoraj egzaminy na prawo jazdy z powodu protestu odwoływano w Gdańsku, Gdyni, Białymstoku, Krośnie i Rzeszowie. Dziś do akcji dołączyli egzaminatorzy ze Szczecina, Barlinka, Gorzowa Wielkopolskiego i Elbląga. 

Jak ustalił reporter RMF FM, w Elblągu w pracy nie ma dziś połowy egzaminatorów - jest więc szansa, że część egzaminów odbędzie się zgodnie z planem. Gorzej jest w Gorzowie Wielkopolskim - tam w pracy stawił się rano 1 z 9 egzaminatorów, więc odwołano 80 proc. zaplanowanych na dziś egzaminów. 

W Szczecinie i Barlinku odwołano wszystkie egzaminy, które zaplanowano na dziś i jutro. 

Czego oczekują protestujący egzaminatorzy?

O najważniejszych postulatach protestujących opowiedział RMF FM Wiesław Kubowicz - egzaminator pracujący w rzeszowskim WORD-zie. Podkreślał, że potrzebne są zmiany w systemie egzaminowania, bo obecne przepisy sprawiają, że egzaminatorzy czują się traktowani jak roboty. 

Czasami osoba, która zasługuje na to, żeby zdobyć prawo jazdy, nie otrzymuje go, a osoba, która nie zasługuje, bo jej się czasami udaje, otrzymuje je. To jest niesprawiedliwe. Naszym zdaniem powinna być albo decyzja punktowa, albo podejmowana przez egzaminatora - zauważył rozmówca reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego. 

Kolejny problem, którego rozwiązania domagają się egzaminatorzy, to kwestia ich wynagrodzeń. Kubowicz tłumaczył w rozmowie z RMF FM, że osoba rozpoczynająca pracę jako egzaminator może liczyć na pensję na poziomie 2915 zł netto. To nie są zarobki, które miałyby kusić młodych ludzi do tego, żeby podejmować się tej pracy - mówił. 

Akcja protestacyjna wynika z frustracji i beznadziejności w środowisku pracy. Ubolewamy nad tym, że wprowadza znaczne niedogodności i komplikacje, ale 2 lata walczymy z ministerstwem o zmianę pewnych rozporządzeń, systemu egzaminowania... - relacjonował egzaminator z Rzeszowa. 

Protestujący domagają się również "zmiany systemu koordynacji i komunikacji w ramach wymiany informacji, oceny sytuacji i procedowania zmian w procesie legislacyjnym pomiędzy środowiskiem egzaminatorów a Ministerstwem Infrastruktury".

Minister infrastruktury o proteście egzaminatorów

O postulaty protestujących pytaliśmy w poniedziałek ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. W rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim przyznał on, że ma świadomość oczekiwań dot. podwyżek pensji egzaminatorów. Tłumaczył jednak, że będzie to możliwe, jeżeli podniesiona zostanie opłata za podejście do egzaminu na prawo jazdy. Jak dodał, na razie nie ma informacji, żeby ze strony egzaminowanych była gotowość, by płacić więcej. 

Według ustaleń reportera RMF FM, podczas prac komisji wspólnej rządu i samorządu padła ostatnio propozycja, by egzamin praktyczny kosztował 200 zł - obecnie trzeba za niego zapłacić 140 zł. 

Adamczyk poinformował również, że do jego resortu nie dotarły postulaty dot. zmiany zasad oceniania na egzaminie na prawo jazdy. Kiedy pojawią się postulaty - zawsze rozmawiamy, nigdy nie unikamy rozmowy - zapewnił.