Bliźnięta syjamskie, rozdzielone wczoraj w stołecznym szpitalu na ul. Litewskiej, czują się dobrze. Noc przebiegła bez zakłóceń, choć chłopcy są w śpiączce farmakologicznej. Ich rozdzielenie było dopiero pierwszym etapem. Przed nimi kolejne operacje.

Chłopcy są nadal na oddziale intensywnej opieki. Przez najbliższe dni będą jeszcze utrzymywane w śpiączce. Jak tłumaczy dyrektor szpitala Tomasz Krawczyk, to naturalne po takim zabiegu.

Dodaje, że dzieci czekają jeszcze kolejne operacje. Będą jeszcze trzy zabiegi operacyjne w jakimś bliższym lub dalszym odstępie czasowy, które będą porządkowały nieprawidłowości w jamie brzusznej. Rozdzielenie było dopiero pierwszym etapem - powiedział nam Tomasz Krawczyk.

Wczorajsza operacja trwała kilka godzin, brało w niej udział ośmiu chirurgów. Jak twierdzą, był to 12. na świecie, znany chirurgii przypadek takiego zrośnięcia bliźniąt. 

Chłopcy przyszli na świat w dobrej kondycji

Nieprawidłowość ciąży stwierdzono już na etapie prenatalnym, dzięki czemu możliwe było staranne przygotowanie procedur. Poród przez cesarskie cięcie był zaplanowany, został przeprowadzony wczoraj rano. Jak mówił RMF FM prof. Mirosław Wielgoś z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka WUM przy pl. Starynkiewicza, gdzie urodziły się bliźnięta, chłopcy przyszli na świat w dobrym stanie, z pełną wydolnością krążeniową i oddechową.

Decyzję o operacji rozdzielenia podjęto po przeprowadzeniu specjalistycznych badań, które miały wskazać, jak duża część narządów maluchów jest zrośnięta.

 (j.)