Jedna z najgroźniejszych i najbrutalniejszych grup przestępczych w Polsce rozbita przez stołecznych policjantów - dowiedział się reporter RMF FM. Zatrzymano 15 osób podejrzanych o udział w "grupie mokotowskiej", które mają na swym koncie wiele napadów w całym kraju, a także handel narkotykami na dużą skalę.

Prokuratura podejrzewa ich m.in. o głośne napady z bronią - chociażby na jubilera w Warszawie na ulicy Puławskiej przed trzema laty czy na dom w Magnuszewie koło Kozienic. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM, gangsterzy mają też związek z zeszłorocznym napadem na konwój bankowy w Wólce Kosowskiej. Rannych zostało wtedy dwoje ochroniarzy, bandyci skradli prawie 5 milionów złotych. Wiąże się ich też z gangiem obcinaczy palców.

Policjanci przy wsparciu antyterrorystów weszli do kilkunastu mieszkań w Warszawie i okolicach. Znaleźli m.in. pistolet maszynowy Scorpion, amunicję i środki odurzające. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty, obejmujące poza napadami także handel narkotykami na dużą skalę. Wśród zatrzymanych są m.in. 39-letni Artur N., ps. "Yogi", 37-letni Sebastian L., ps. "Lepa" i o rok młodszy Artur N., ps. "Arczi", którzy podejrzewani są o kierowanie grupą.

Policja ocenia, że to jedna z najgroźniejszych grup przestępczych, jakie ostatnio działały na terenie całego kraju. Zwraca uwagę, że charakter gangów w ostatnich latach się zmienił - przestępcy weszli w obszar gospodarczy i finansowy. Natomiast zatrzymani właśnie członkowie "grupy mokotowskiej" działali wciąż jak grupy z lat 90. Stosowali przemoc, byli wyjątkowo brutalni.

Rozbicie gangu jest konsekwencją śledztwa ws. napadu w Wólce Kosowskiej. W październiku ubiegłego roku informowaliśmy o pierwszych zatrzymaniach przestępców z tej grupy.

(edbie)